Samoświadomość jako fundament samorealizacji w świecie weterynarii. Rozmowa Karoliny Brodziak, założycielki Vethink Academy, z lek. wet. Magdaleną Kraińską - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Samoświadomość jako fundament samorealizacji w świecie weterynarii. Rozmowa Karoliny Brodziak, założycielki Vethink Academy, z lek. wet. Magdaleną Kraińską

Bardzo uogólniając, pozwolę sobie na stwierdzenie, że w wielu sytuacjach jako społeczeństwo nie umiemy reagować na takie zachowania, a brak reakcji jest odbierany jako przyzwolenie na złe traktowanie.

Myślę, że to wynika z braku umiejętności rozmawiania o uczuciach. Boimy się o nich mówić. Nawet jak pojawia się konflikt, nie mówimy o tym, co nas boli, tylko staramy się przeciągnąć szalę na swoją stronę, by pokazać swoją wyższość. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że budowanie relacji w zespole czy jakiejkolwiek innej polega na tym, że trzeba wyjść od zasady, że wszyscy jesteśmy równi. Tylko wtedy jesteśmy w stanie stworzyć dobrze funkcjonujący zespół. Uważam, że jako lekarze weterynarii jesteśmy bardzo wyczuleni na opinię innych. Dotyczy to zarówno opinii kolegów i koleżanek po fachu, ale przede wszystkim opinii opiekunów. Klienci są nieraz bezwzględni i wymagają od nas ekstremalnych wyczynów. W takich sytuacjach zadaję klientom pytanie (bardzo kulturalnie), czy gdybym była lekarzem ludzkim, to czy w ten sam sposób by ze mną rozmawiali. Jak się możesz domyślać, od razu następuje zmiana postawy.

Na szczęście nie każdy klient czy opiekun zwierzęcia jest taki. Wszystko zależy od relacji, jaką nawiążemy, a ta relacja często zależy właśnie od naszych umiejętności miękkich, ale również samoświadomości. Chciałabym przekazać lekarzom weterynarii, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę, by od samego początku dbali o siebie i uczyli się asertywności. Trzeba pamiętać również o swoim bezpieczeństwie. I chcę tu nawiązać do sytuacji, która miała miejsce w ostatnim czasie, gdy jedna z naszych koleżanek po fachu została dotkliwie pobita podczas wykonywania swojej pracy. Była to absurdalna sytuacja i nie powinna nigdy mieć miejsca. Na pewno jest to trauma, z którą teraz będzie musiała sobie poradzić.

Czy uważasz, że gdyby ten klient trafił do lekarza weterynarii płci męskiej, to również pozwoliłby sobie na taką agresję? Często w rozmowach w ramach projektów Vethink Academy słyszymy, że klienci, widząc w gabinecie „panią doktor”, proszą o „pana doktora”.

Niestety, muszę się z tym zgodzić. Mężczyzna lekarz dostaje w punktacji plus 10 za sam fakt bycia mężczyzną, a przecież weterynaria aktualnie jest zdominowana przez kobiety. Przepraszam panowie, ale taka jest prawda. Kolejną kwestią jest też wiek. Ostatnio jedna z klientek, której akurat opowiadałam o tym, że poza pracą kliniczną prowadzę również szkolenia dla lekarzy weterynarii, popatrzyła na mnie pobłażliwie i skomentowała „Ojej, taka młoda i tyle rzeczy robi”. Nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć. A powinnam po prostu podziękować za komplement. Pracuję od 11 lat i pamiętam, że na początku to był prawdziwy problem. Musiałam dłużej pracować nad zbudowaniem zaufania, co kosztowało mnie więcej wysiłku i zaangażowania. To nauczyło mnie bycia bardzo konkretną i wymagającą również od klientów. Robię to oczywiście w sposób bardzo grzeczny i uprzejmy. Natomiast w momencie, kiedy opiekun zwraca się do mnie o pomoc, musi przyjąć zasadę, że w tej relacji jesteśmy równymi sobie partnerami.

Co musiałoby się zmienić, aby młodzi lekarze na początku swojej drogi zawodowej mieli poczucie własnej wartości?

Jest to trudne pytanie, bo tak naprawdę wiele musiałoby się zmienić. Myślę, że musielibyśmy zacząć od budowania dobrych relacji już w tym środowisku, które jest i funkcjonuje. Czyli budowanie poszanowania siebie nawzajem i wspieranie siebie jako środowisko weterynaryjne. Na starcie dałoby to ogromne poczucie bezpieczeństwa. Powinniśmy dzielić się ze sobą wiedzą i doświadczeniami. Ten zawód da wyżywienie każdemu, kto będzie przedsiębiorczy i będzie umiał wykorzystywać własne zasoby. Obserwuję również, że uczelnie powoli dążą do tego, aby ulepszyć sposób edukacji, co bardzo mnie cieszy.

Studentom i młodym lekarzom weterynarii chcę powiedzieć coś, co im się nie spodoba: żeby osiągnąć sukces w weterynarii, trzeba ciężko pracować. Te pierwsze lata po studiach są kluczowe. Nic nie przychodzi samo. Nie mówię tu o „zajechaniu się”, ale o tym, że nie można mieć wysokich oczekiwań, kiedy się od siebie niewiele daje. Pierwsza praca prawdopodobnie nie da satysfakcji finansowej, ma to być miejsce, w którym będziecie się uczyć i budować fundamenty swojej wiedzy i umiejętności. Poszukujcie mentorów, ale tych prawdziwych. Mentor to osoba, która pomaga wybrać drogę, uczy, wspiera radą i którą pamięta się przez lata. Myślę, że posiadanie mentora jest bardzo ważne.

Miałaś takiego mentora?

Tak, miałam to szczęście. Zarówno w każdym mieście i kraju, w którym pracowałam, miałam mentora. Obecnie staram się, na ile mogę, by być takim mentorem, co daje mi ogrom satysfakcji. Ktoś mógłby zapytać, czy nie boję się konkurencji? Uważam, że ten tort jest na tyle duży, że dla każdego znajdzie się kawałek. Dzięki poczuciu własnej wartości i samoświadomości czerpię satysfakcję z możliwości dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Dziękuję bardzo, że zgodziłaś się na tę rozmowę i trzymam kciuki za wszystkie projekty, w które się angażujesz.

Również dziękuję za rozmowę i zaproszenie do niej.

Znajdź swoją kategorię

2609 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.