Eutanazja zwierząt towarzyszących – dylematy – trudne decyzje - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Eutanazja zwierząt towarzyszących – dylematy – trudne decyzje

Eutanazja – trudne decyzje

Wiele kontrowersji wzbudzają sytuacje, gdy z punktu widzenia wiedzy lekarskiej zwierzę powinno być poddane eutanazji, a właściciel się na nią nie zgadza oraz gdy właściciel nalega na eutanazję, w przypadku gdy brak jednoznacznych do niej przesłanek medycznych.

W pierwszym przypadku brak zgody wynika najczęściej z przyczyn natury emocjonalnej. Właściciel przywiązany do zwierzęcia jak do „członka rodziny” ma ciągłą nadzieję na polepszenie – „może jednak jutro będzie poprawa…”. Najczęściej jednak dotyczy to każdego dnia i oczekiwanie wydłuża się przy jednoczesnym braku komfortu zwierzęcia, które dłużej jest narażone na cierpienie. Inny powód odraczania eutanazji to nierzadko irracjonalne poszukiwanie nowego leku lub innej substancji, która być może poprawi komfort życia – „słyszałem o nowym leku – wypróbujmy go…”. W większości przypadków nie przynosi to efektów. Można kupić wiele produktów, których sprzedawcy zachwalają wręcz cudowne właściwości. Najczęściej jednak są to substancje niemające potwierdzenia swego działania w wiarygodnych badaniach naukowych, a ulotka informuje jedynie o obserwacjach klinicznych pojedynczych przypadków. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pacjenta skonsultować z innym lekarzem weterynarii, który ma większe doświadczenie w danej dziedzinie lub chociaż spojrzy na przypadek z innej perspektywy.

Kolejny powód to strach przed reakcją innych osób bliskich – „poczekam, aż córka wróci z zagranicy, chciałaby się z nim pożegnać…”. Pytanie, kiedy to nastąpi? Czy jest sens przedłużać życie zwierzęciu w cierpieniu tylko po to, żeby jeden z członków rodziny mógł je zobaczyć żywe i cierpiące. Ważne jest ustalenie priorytetów. Czy ważniejsze jest samopoczucie człowieka czy cierpienie zwierzęcia? Czy pożegnanie zwierzęcia coś zmieni?

Innym aspektem jest niezauważanie cierpienia lub jego bagatelizowanie – „on aż tak bardzo nie cierpi…”. Właściciel, przebywając na co dzień ze zwierzęciem, może przyzwyczaić się do jego zachowania i cierpienia, akceptując je przy tym jako zachowania związane z wiekiem lub bagatelizując je. Trzeba pamiętać, że to, co jest akceptowalne dla człowieka, nie musi być akceptowalne dla zwierząt, które w różny sposób okazują cierpienie. Jedne będą szczekać, miauczeć, wyć, skamleć, inne będą otępiałe lub osłupiałe, nie przyjmując przy tym pokarmu ani wody. Może to prowadzić do dalszego postępu choroby oraz objawów odwodnienia i kacheksji. Właściciel może zasłaniać się względami natury etycznej, nie chcąc wziąć odpowiedzialności za decyzję – „nie zrobię mu tego…”. Należałoby się zastanowić, czy pozostawienie cierpiącego nieuleczalny ból i dyskomfort zwierzęcia przy życiu nie jest wyrządzaniem mu większej krzywdy niż decyzja o eutanazji. Podając zwierzę eutanazji, „uwalniamy” je od cierpienia. Po okresie wspólnego życia, kiedy zwierzę było z nami, możemy mu w ten sposób pomóc. Często właściciele oddalają decyzję, uważając, że jeszcze nie nadszedł właściwy moment − „jeszcze za wcześnie…”. Wynika to z faktu obaw przed rozstaniem, strachem przed podjęciem decyzji. Podobnie jak w poprzednich sytuacjach, kończy się to przedłużaniem cierpienia. Trudno wybrać odpowiedni moment, nie za wczesny, nie za późny, jednak decydujące powinny być wskazania lekarsko-weterynaryjne, a priorytetem − zdrowie i komfort zwierzęcia. Wreszcie ostatni argument – „chciałbym, żeby sam umarł…”. Właściciel widzi cierpienie swojego zwierzęcia, rozumie je, jednocześnie nie chce podjąć decyzji. Woli, żeby podopieczny pies lub kot sam skonał. Innymi słowy – chciałby, żeby już nie cierpiał, wie, że nie ma już ratunku, ale nie chce „przyłożyć do tego ręki”. Kolejny powód wynikający ze strachu przed odpowiedzialnością, przed wyrzutami sumienia. Przed tym, że będzie czuł się odpowiedzialny za śmierć zwierzęcia, równocześnie odrzucając odpowiedzialność za przedłużanie cierpienia.

Drugim aspektem dylematów są sytuacje, kiedy właściciel nalega na eutanazję. W takiej sytuacji należy dokładnie przeanalizować sytuację i sprawdzić, czy rzeczywiście powód podawany przez właściciela jest istotny. Czy jest faktyczne uzasadnienie do eutanazji, czy można przeanalizować historię leczenia, z której jednoznacznie wynika, że diagnoza jest właściwa, a rokowanie złe. Jeśli trafia do nas pacjent, który był dotychczas leczony w innej placówce, warto skontaktować się z lekarzem weterynarii, który dotychczas prowadził terapię. Czy nie ma możliwości leczenia lub przynajmniej modyfikacji stosowanej terapii. W przypadku zwierząt agresywnych, kiedy nadmierna agresja jest przyczyną decyzji o eutanazji, można skonsultować przypadek pod kątem modyfikacji zachowania. W wątpliwych przypadkach można próbować zrobić wywiad środowiskowy. Ponadto należy ustalić, kto jest właścicielem, pobierając od osoby, która przyprowadziła lub przyniosła zwierzę do lecznicy, stosowne oświadczenie. Należy ustalić, czy zwierzę nikogo nie pogryzło, a jeśli tak, czy ma aktualne świadectwo szczepienia przeciwko wściekliźnie, w przeciwnym razie decyzją Powiatowego Lekarza Weterynarii może zostać zalecona obserwacja. Należy sprawdzić, jaki jest realny powód eutanazji, czy nie jest to przypadkiem tylko zniszczenie mienia właściciela przez psa, który nudził się pozostawiony bez opieki lub wystraszył się czegoś. Warto zaproponować sposoby modyfikacji zachowania. W przypadkach niechęci do pracy nad psem warto zaproponować oddanie psa do adopcji. Dotyczy to także chirurgicznych zabiegów radykalnych stosowanych w przypadku urazów lub w chorobach nowotworowych. Należy właścicielowi wytłumaczyć, że komfort życia zwierzęcia nie pogorszy się znacząco w przypadku konieczności amputacji jednej z kończyn. Wolą oni poddać psa eutanazji niż amputować mu kończynę lub chociażby małżowinę uszną. Dla wielu opiekunów znaczenie ma wygląd zwierzęcia i boją się oni konieczności, np. usunięcia gałki ocznej z powodu nieuleczalnego urazu lub jaskry. Gałki ocznej, która i tak nie pozwala na widzenie, a proces chorobowy powoduje silny ból. Warto pokazać wahającemu się właścicielowi inne zwierzęta leczone w podobny sposób. Takie obawy mogą wynikać z utrwalonych stereotypów („lepiej go uśpić, niż ma chodzić na trzech łapach”, „jak on będzie wyglądał bez ucha”, „on sobie nie poradzi”) lub lęku przed uwagami sąsiadów, znajomych („co Pan mu zrobił”, „pozwala Pani na takie okaleczanie”). Warto podkreślić, analizując dokładnie rokowanie, jaki będzie komfort życia zwierzęcia po zabiegu.

Na samą decyzję o eutanazji wpływa wiele czynników zarówno na właściciela, jak i lekarza weterynarii, począwszy od samego przebiegu choroby, rokowania, poprzez światopogląd oraz wcześniejsze osobiste doświadczenia, ponadto obecność innych (personel przychodni, rodzina opiekuna) osób w gabinecie podczas rozmowy, ale także opinia społeczna nierzadko kształtowana przez media. Rozmawiając z właścicielem o eutanazji jego podopiecznego, należy dokładnie wytłumaczyć wskazania do zabiegu oraz to, w jaki sposób będzie się on odbywał. Należy przy tym zachować spokój i powagę, wykazując dużą dozę empatii oraz zrozumienia, a nierzadko wesprzeć psychicznie właściciela, zwłaszcza gdy decyzja jest dla niego trudna do zaakceptowania. Przed przystąpieniem do eutanazji należy uzyskać pisemną zgodę na jej wykonanie. Sama eutanazja powinna być wykonywana w pomieszczeniu, które zapewnia odrobinę intymności i możliwość pożegnania się ze zwierzęciem. W przypadku gdy właściciel chce być przy eutanazji, należy wyjaśnić dokładnie, co będzie się działo, w jaki sposób zwierzę zostanie pozbawione życia. Trzeba przy tym pamiętać, że zgodnie z Ustawą z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt „Zabrania się: (…) uboju lub uśmiercania zwierząt kręgowych przy udziale dzieci lub w ich obecności”.

Postępowanie z uśpionym zwierzęciem

Przygotowując się do eutanazji, warto zawczasu przygotować sobie wszystkie konieczne narzędzia i leki, żeby nie szukać niczego w trakcie jej wykonywania. Ponadto należy wyjaśnić, co będzie się działo ze zwłokami zwierzęcia – utylizacja, kremacja indywidualna, grzebanie. Na rynku pojawia się coraz więcej firm oferujących usługi utylizacyjno-kremacyjne, począwszy od wykonania pamiątkowego odcisku nosa lub łapy, poprzez: przygotowanie urny z prochami, zachowanie DNA pamięci, wykonanie biżuterii z prochami czy też produkcję sztucznego diamentu z prochów. Warto przypomnieć, że zgodnie z obowiązującymi przepisami (rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1069/2009 z dn. 21 października 2009 r.) lekarz weterynarii po wykonaniu eutanazji powinien przekazać zwłoki zwierzęcia do firmy transportującej uboczne produkty zwierzęce, przekazać je do zakładu pośredniego (np. zakładu gospodarki komunalnej, schroniska), pozostawić w ZLZ, który dysponuje możliwością czasowego przechowania zwłok, które następnie odbiera uprawniony podmiot lub umieścić na grzebowisku (cmentarzu) dla zwierząt.

Podsumowanie

Eutanazja zwierzęcia jest bardzo trudnym momentem zarówno dla właściciela, jak i dla wykonującego ją lekarza weterynarii. Wymaga dużej wiedzy, wyczucia, empatii i zrozumienia. Jest to niemniej forma pomocy cierpiącemu zwierzęciu. Pozostaje uczucie żalu, że nie udało się pomóc, przedłużyć życia w komforcie. Niemniej gorszym uczuciem jest poczucie, że choremu zwierzęciu nie udzielono pomocy i skazano je na długotrwałe i niepotrzebne cierpienie. Warto o tym pamiętać, podejmując decyzję.

Galeria

Znajdź swoją kategorię

2609 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.