Bezpiecznie do celu, czyli o przemieszczaniu koni ze złamaniami kończyn 

Większa część złamań u koni dorosłych nie jest łatwa do leczenia w warunkach terenowych i często wymaga przetransportowania zwierzęcia do kliniki. Niezależnie od tego, czy pacjent ma być poddany zabiegowi chirurgicznemu, czy też leczeniu zachowawczemu pod specjalistyczną opieką, prawidłowe zabezpieczenie urazu na czas transportu do ośrodka referencyjnego w ogromnej mierze determinuje końcowy efekt leczenia (4, 10). Postępowanie z koniem, u którego podejrzewa się lub stwierdzono złamanie, obejmuje w szczególności zabezpieczenie kości przed dalszym uszkodzeniem, prewencję następowych urazów skóry, naczyń, nerwów oraz struktur miękkich przez jej fragmenty oraz zmniejszenie bólu i niepokoju pacjenta (3, 9). Cele te udaje się osiągnąć, stosując usztywnienia bazujące na opatrunku typu Robert-Jones, opaskach syntetycznych z włókna szklanego oraz szynach. 

W artykule przedstawione zostaną sposoby czasowego unieruchomienia poszczególnych odcinków kończyn, które według autorów możliwe są do sprawnego zastosowania w warunkach terenowych przez lekarza pierwszego kontaktu i pozwalają na bezpieczne przetransportowanie konia pod specjalistyczną opiekę.

Cele unieruchomienia

Priorytetem w zapewnieniu odpowiedniej stabilizacji złamania w trakcie transportu jest niedopuszczenie do pojawienia się lub pogłębienia jego niestabilności. Gdy w warunkach złamania mięśnie tracą stabilną „ramę”, w obrębie której pracują, ich funkcja staje się odmienna od fizjologicznej (3). Na przykład − mięśnie zginacze kończyny piersiowej u pacjenta ze złamaną kością promieniową będą działać jak odwodziciele. W takich okolicznościach ich skurcz powoduje obciążenie miejsca złamania, które może pogłębić uszkodzenie zarówno samej kości, jak i tkanek z nią sąsiadujących (10). Ponadto skóra koni, w szczególności źrebiąt, jest relatywnie cienka i łatwa do przebicia przez powstałe po urazie odłamy. Zwłaszcza w obrębie kości znajdujących się dystalnie od stawu nadgarstkowego oraz stępu, gdzie war...