Life for Vets, czyli Życie dla Weterynarzy - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Life for Vets, czyli Życie dla Weterynarzy

Temat jest trudny, czasami drażliwy, ale bardzo potrzebny. Jedną z grup zawodowych, której poświecą się ostatnio w tym zakresie więcej uwagi, są lekarze weterynarii. Jak Państwo myślą, dlaczego właśnie teraz zaczęło się o tym mówić częściej?

M.L.: Cieszy mnie to, że tak jest. Moim zdaniem jest to związane z ogólnymi zmianami, które zachodzą w społeczeństwie i kulturze popularnej. Więcej mówi się o zdrowiu psychicznym, znajduje ono swoje miejsce w tematach choćby telewizji śniadaniowej, mówią o nim osoby publiczne i osobami publicznymi stają się też ludzie zajmujący się szeroko rozumianym zdrowiem psychicznym i rozwojem osobistym. Jest też kilka tytułów wydawniczych (czasopism) skupionych na tym obszarze, kampanie w mediach społecznościowych, wypowiedzi „celebrytów” zachęcające do psychoterapii. Myślę, że to otwarcie społeczeństwa i pewien rodzaj popularności tematów związanych ze zdrowiem psychicznym ma wpływ zarówno na rozwój świadomości, jak również na większą łatwość w mówieniu o tym, co trudne, niewygodne, do tej pory ukryte.

Na lekarzy weterynarii wylewa się internetowy hejt, zmagają się z trudnymi klientami i ich brakiem chęci do współpracy, ciągłymi pretensjami i niezadowoleniem osób, które zgłaszają się do nich po pomoc i poradę, ale także, pomimo włożonych starań, z budzącą frustrację i przygnębienie nieskutecznością prowadzonej terapii oraz śmiercią swoich pacjentów. Jak w tym całym paśmie negatywnych bodźców nie załamać rąk i się nie poddać?

M.L.: Lekarze weterynarii wykonują pracę, która jest dla nich ważna, mają poczucie misji, doświadczają na co dzień trudnych sytuacji związanych z cierpieniem i śmiercią zwierząt i jednocześnie mają do czynienia z ich opiekunami. Można powiedzieć, że ładunek emocjonalny, który pojawia się w gabinecie w trudnych sytuacjach, jest wzmocniony, jakby podwójny, bo są emocje w stosunku do zwierzęcych pacjentów, jak również emocje pojawiają się wobec ich właścicieli.

Jednym z fundamentów jest nauczenie się tego, jak radzić sobie z emocjami, nie tłumiąc ich; jak o nich mówić, jak dbać o siebie i swoją równowagę życiową. Przede wszystkim warto wyjść z błędnego przekonania, że trzeba być twardym i nie dopuszczać emocji do siebie. Wszystkie emocje, te ciężkie i te lżejsze, są nam potrzebne, są dla nas informacjami, komunikatami na temat naszych potrzeb. Gdy je gromadzimy i odpychamy od siebie, kumulują się one i w pewnym momencie np. wybuchają, w sposób dosłowny czy w postaci kryzysu, mogą też odzywać się poprzez objawy psychosomatyczne.

Istotne jest też uznanie specyfiki wykonywanej pracy, która taka właśnie jest: czasem cudowna, a czasem bardzo trudna, narażona w dużej mierze na ciężkie emocje. Poszukanie swojego sposobu bycia w tych sytuacjach, np. ze wsparciem terapeuty, budowanie świadomych odpowiedzi, nie bazując tylko na swoich reakcjach.

Niezwykle ważne jest uznanie siebie w tym wszystkim, czyli tego, jak się jest, jak się doświadcza, reaguje, pozwolenie sobie też na smutek, na lęk, na złość, zadbanie o swoje potrzeby i regenerację. Uznanie tego, że na ten moment zrobiłam/zrobiłem, co mogłam, starałam się najlepiej, jak to było dla mnie możliwe. Uczenie się tego, jak chronić siebie i swoje granice.

Warto, aby gabinet nie był naszym jedynym albo najważniejszym domem. Czyli jest to kwestia również zadbania o swoje życie poza gabinetem. O relacje z innymi ludźmi – relacje rodzinne, przyjacielskie, o nasz dom, do którego będziemy mogli wrócić i odpocząć – nie tylko traktując go jako sypialnię, również o czas tylko dla siebie, np. spacer, pójście na basen, jogę czy po prostu czas, w którym możemy pobyć ze sobą. To wszystko sprowadza się do tego, aby zadbać o siebie i swoją relację ze sobą, bo to ona jest punktem wyjścia wszystkich innych naszych relacji prywatnych i zawodowych.

Oczywiście to, o czym tu mówię, może być trudne, wręcz zdawać się nieosiągalne. Może być tak, że np. pomyślimy „nie mam czasu zjeść, to niby jak mam mieć czas dla siebie”, może być tak, że poczujemy złość – bo np. „łatwo powiedzieć”. Często wiąże się to z naszą indywidualną historią życia, bo w końcu jeśli np. wychowaliśmy się w domu, w którym opiekun przekraczał nasze granice, to może być trudno nam o nie dbać w dorosłym życiu, albo jeśli w domu wychowania wyrażanie złości było nieakceptowane – to jako dorośli możemy nadal tę złość tłumić.

Jednocześnie podstawą jest uznanie tego, że to my odpowiadamy za siebie i swoje życie, a co za tym idzie – za jego jakość. Cytując za Jeanem-Paulem Sartre’em „Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono”. I to jest dobra wiadomość. W dodatku nie musimy być z tym wszystkim sami. Dlatego warto poszukać wsparcia, czy w postaci grupy wsparcia, czy też relacji z psychoterapeutą. Sięganie po wsparcie społeczne, psychologiczne, psychoterapeutyczne czy psychiatryczne  jest jak najbardziej potrzebne i jest normalne – choć w naszym życiu mogliśmy dostać inne przekazy, które teraz podświadomie czy świadomie wpływają na odsunięcie w czasie lub odmówienie sobie takiego wsparcia. Możemy też spojrzeć na tę kwestię jako przejaw naszej odpowiedzialności za siebie i nasz sposób bycia w świecie, a przez to na nasz wpływ na świat, w którym żyjemy.

Społecznie wywiera się na lekarzy weterynarii sporą presję. Jak taki stan rzeczy przekłada się na kondycję psychiczną młodych lekarzy, który dopiero zdobywają swoje doświadczenie, i wieloletnich ekspertów w swoich dziedzinach? Czy możemy powiedzieć, że doświadczają oni kwestii wypalenia zawodowego w równym stopniu? Jakie symptomy/objawy mogą świadczyć o wypaleniu zawodowym?

P.R.: Są to kwestie indywidualne, ponieważ wiele czynników wpływa na sposób reakcji na długotrwały stres (a także co dla kogo jest już długotrwałe), choćby temperament czy adaptacja osobowościowa. Termin „wypalenie zawodowe” jest używany dla specyficznych konsekwencji doświadczania długotrwałego, zazwyczaj liczonego w latach, stresu związanego z pracą. Osoby rozpoczynające swoją karierę, uczące się jej realiów, oczywiście również często doświadczają stresu, jednak wiele sytuacji jest wtedy nowych i choć są wśród nich trudne, nie doszło jeszcze do utrwalenia negatywnych schematów. Kiedy mówimy więc o wypaleniu zawodowym, myślę o osobach z przynajmniej kilkuletnim doświadczeniem w swoim zawodzie.

Nakładają się na to również różnice generacyjne w oczekiwaniach pracowników względem pracy. Na przykład osoba z pokolenia ok. 50 lat potraktuje daną sytuację pracy po godzinach jako normalną (to część tego zawodu, a dziś nie miała prywatnych zobowiązań, więc w porządku), natomiast dla jej młodszej koleżanki czy kolegi, powiedzmy ok. 25-30 lat, będzie się ona wiązała z frustracją i poczuciem bezsilności, ponieważ w tym pokoleniu balans między pracą a życiem prywatnym jest wartością. Spotkałem się z opinią, że z podobnych powodów najbardziej narażone na wypalenie zawodowe są osoby z kilkuletnim doświadczeniem z młodszych obecnie pokoleń, ponieważ mają one wyższe oczekiwania względem miejsca pracy. Osobiście jednak znam osoby w różnym wieku zmagające się z tą trudnością, także nie mogę tego potwierdzić.

Wracając do ogólnego wątku, w wypaleniu zawodowym chodzi o wielokrotne doświadczenie podobnych, trudnych dla danej osoby sytuacji, których nie udało się konstruktywnie rozwiązać, i tego kumulujące się następstwa. Mogą to być: emocjonalne wyczerpanie, brak poczucia sensu i satysfakcji z wykonywanej pracy, unikanie jej, zniechęcenie, stronienie od ludzi, zobojętnienie emocjonalne na inne osoby, wahania nastroju, też rozdrażnienie i łatwe wchodzenie w konflikty, problemy ze snem lub koncentracją, spadek poczucia kompetencji i poczucia własnej wartości.

Znajdź swoją kategorię

2608 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.