Każdy dzień przynosi nowe inspiracje - dr. n. wet. Piotr Skrzypczak - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Każdy dzień przynosi nowe inspiracje – dr. n. wet. Piotr Skrzypczak

W weterynarii najbardziej fascynuje mnie…

Różnorodność i postęp techniczny. Każdy dzień pracy przynosi nowe inspiracje, jest wielką niewiadomą, nie pozwala się nudzić. Każdy nowy pacjent to nowa zagadka, nowy problem do rozwiązania, nowa doza satysfakcji, jeśli uda się sprostać wyzwaniu. Coraz szerszy dostęp do różnych nowinek technicznych z roku na rok, z miesiąca na miesiąc pozwala na podejmowanie coraz to nowszych wyzwań zawodowych.

Rozpoczynając pracę, nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że w tak krótkim czasie lekarze weterynarii będą dysponowali tak zaawansowaną techniką diagnostyczną oraz możliwościami leczniczymi, zwłaszcza w zakresie chirurgii. Ultrasonografia, tomografia, rezonans magnetyczny, chirurgia endoskopowa, laserowa, komórki macierzyste, przeszczepy tkanek i narządów – to hasła, które jeszcze kilka lat temu były dla polskiego lekarza weterynarii jak loty w kosmos. Dzisiaj nie tylko w ośrodkach akademickich, ale również w wielu prywatnych klinikach to codzienność. Czasami, w chwilach zadumy, czuję się jak medyk z drugiej połowy dziewiętnastego wieku, dla którego odkrycie znieczulenia czy czystości operacyjnej pozwalało przekraczać niedostępne przez wieki granice.

Za swój największy zawodowy sukces uważam…

Wprowadzenie i upowszechnianie nowoczesnych metod znieczulenia i nadzoru anestezjologicznego naszych pacjentów, a co za tym idzie – bardzo znaczące obniżenie powikłań i praktycznie eliminację zgonów związanych z leczeniem operacyjnym, zwłaszcza psów i kotów. Zaczynając swoją przygodę zawodową w Klinice Chirurgii we Wrocławiu, każdy z nas, pracowników, był sobie chirurgiem, anestezjologiem, a czasami też radiologiem i internistą. Dysponując skromnym arsenałem leków anestetycznych i praktycznie nie mając żadnych urządzeń do oceny funkcji życiowych naszych pacjentów, trudno nam było wówczas decydować się na wykonywanie wielu zabiegów, które dziś należą do standardowych procedur operacyjnych.

Pamiętam dokładnie, jak marzyłem, znieczulając wówczas pacjenta wysokiego ryzyka, aby móc w sposób kontrolowany sterować poziomem znieczulenia, jak i korygować na bieżąco zmiany parametrów fizjologicznych. Obecnie, co było jednym z moich głównych celów życia zawodowego, dysponuję praktycznie trzema w pełni wyposażonymi stanowiskami anestezjologicznymi zaopatrzonymi w aparat do znieczulenia inhalacyjnego z respiratorem, pompy infuzyjne oraz pełny monitoring podstawowych parametrów życiowych, laboratorium analityczne mogące na bieżąco wykonać badania krwi, np. gazometrię, a także pełną gamę leków anestetycznych i przeciwbólowych.

Przyszłość branży weterynaryjnej oceniam…

Dosyć pesymistycznie, przede wszystkim jeśli chodzi o Polskę. Całkowity brak zrozumienia władz w zakresie kształcenia wyższego zawodowego prowadzi w naszym kraju do nadprodukcji absolwentów praktycznie nie przygotowanych do wykonywania jakiegokolwiek zawodu. Zawód zaufania publicznego, jakim jest m.in. praca lekarza weterynarii, wymaga odpowiedniego zawodowego przygotowania – zarówno w okresie studiów, jak i bezpośrednio po nich. Nadmierna liczba studentów, praktycznie trzykrotnie przekraczająca dawniej ustalone normy, doprowadza do sytuacji, w której można skończyć studia weterynaryjne i otrzymać prawo wykonywania zawodu, prawie nie dotykając zwierzęcia. Skromna kadra dydaktyczna nie jest wstanie ani odpowiednio nauczyć, ani wyegzekwować coraz to bardziej obszernej wiedzy. Dodatkowo wypuszczając na rynek co roku praktycznie ok. 1000 nowych lekarzy, równocześnie dając im glejt na otwarcie praktyki w postaci automatycznego prawa wykonywania zawodu, stwarza się mechanizm źle pojętej konkurencji. Zamiast dbać o jakość, promuje się ilość, a w konsekwencji – niekompetencję i bylejakość, co zauważa się w wielu dziedzinach – i niestety również w weterynarii.

Gdybym nie był tym, kim jestem, to kim…

Nie wiem. Często o ścieżce życiowej decyduje przypadek, na który oczywiście częściowo wpływamy poprzez dokonywanie różnych wyborów. Wydaje mi się, że niewielu ludzi ma od wczesnej młodości dokładnie wyznaczony cel, do którego bezwzględnie dąży. Na różnych etapach życia fascynowały mnie różne dziedziny. W szkole podstawowej odkryłem świat chemii. Był nawet taki moment, że poważnie zastanawiałem się nad dalszą nauką w technikum chemicznym. Szkoła średnia to okres odkrywania nowych dziedzin, tematów. Oprócz biologii, która w tym okresie była dziedziną wiodącą, interesowały mnie historia sztuki, literatura, niektóre zagadnienia dotyczące fizyki. Studia i początkowy okres pracy to silna fascynacja komputerami i informatyką. Możliwe, że gdyby na którymś z wcześniejszych etapów życia pojawiła się szansa ciekawej pracy i rozwoju w którejś z tych dziedzin lub sytuacja życiowa potoczyłaby się inaczej, dziś wykonywałbym inną pracę.

Znajdź swoją kategorię

2630 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.