Znalazłem niszę, w której czuję się dobrze ‒ rozmowa z lek. wet. Michałem Grussem - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Znalazłem niszę, w której czuję się dobrze ‒ rozmowa z lek. wet. Michałem Grussem

To, co my widzimy w obrazie ultrasonograficznym, niekoniecznie zostanie dostrzeżone przez innego lekarza. Dostrzeżona patologia może być konsekwencją różnych chorób, dających podobny do siebie obraz. Z Pana doświadczenia, które z patologii najtrudniej odróżnić w obrazie USG? Jak nie dać się zwieść pozorom?

Niestety wiele zmian o różnej etiologii może dawać zbliżony obraz. Są sytuacje, w których możemy mieć pewne podejrzenia i pewne subtelne kwestie kierują nas w stronę jednej z etiologii, jednak często zadanie ultrasonografisty kończy się na stwierdzeniu obecności zmiany lub wykonaniu biopsji. Ustalenie jej charakteru to już domena nauk wykorzystujących mikroskop.

Jak podkreśla Pan w swoim artykule, obraz ultrasonograficzny skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic, ale ma także swoje ograniczenia. Jakie są największe niewiadome współczesnej diagnostyki ultrasonograficznej i jak pomimo jej ograniczeń wykorzystać w pełni jej możliwości?

Podkreślam kwestie ograniczeń, ponieważ ich znajomość stanowi podstawę umiejętnego doboru metody obrazowania. Ultrasonografia ma swoje ograniczenia i nie mam tu na myśli tych wynikających z umiejętności ultrasonografisty. Ważne jest, żeby być świadomym tego, jakie jest znaczenie ultrasonografii w diagnostyce poszczególnych jednostek chorobowych. W tym zakresie jeszcze wiemy niewiele w porównaniu do medycyny ludzi. Niewiadomych jest wiele, ale właśnie ten aspekt wydaje mi się istotny, Czy znany przez wszystkich klasyczny obraz zmienionej zapalnie trzustki musi świadczyć o jej zapaleniu? Czy prawidłowy obraz trzustki wyklucza zapalenie? Czy ultrasonografia jest dobrym narzędziem do oceny skuteczności terapii tej choroby? To są pytania z jednej z niedawno opublikowanych prac. Wiele pytań czeka na odpowiedź.

Każdy lekarz wykonujący badania ultrasonograficzne z czasem nabywa koniecznego doświadczenia, ale i bywa, że popada w rutynę. Czy w tym wypadku jest ona wrogiem lekarza weterynarii, diagnosty pracującego na co dzień z licznymi przypadkami?

Rutyna jest nieodzownym elementem ultrasonografii. Od strony technicznej badanie jest w sumie dość monotonne, jednak wraz z liczbą przeprowadzonych badań rośnie także liczba obrazów, które są rzadkie, a może nawet nieopisane. Na szczęście ultrasonografia się dynamicznie rozwija. Wystarczy śledzić publikacje naukowe, one często zmieniają spojrzenie nawet na kwestie, które wydawały się już poznane. Myślę jednak, że jedną z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać lekarza weterynarii, jest utrata pokory. Świadomość ograniczeń tak swoich, jak i metody diagnostycznej, którą się posługuje, a także umiejętność mówienia o nich przed innymi jest w moim przeświadczeniu jedną z najważniejszych cech dobrego diagnosty.

Aparaty ultrasonograficzne posiadają obecnie coraz szerszy wachlarz nowych funkcji oraz głowice, w które są wyposażone, dedykuje się określonym narządom. Jak ten rozwój technologiczny wpływa na możliwości diagnostyczne lekarzy weterynarii?

W chwili obecnej wydaje mi się, że poza komfortem pracy oraz większą czułością badania to wpływ ten jest wciąż niewielki. Nasza wiedza na temat skutecznego wykorzystania specjalistycznych metod ultrasonograficznych w weterynarii jest wciąż niewielka. Ultrasonografia kontrastowa, ultrasonografia endoskopowa, echokardiografia przezprzełykowa, nowsze warianty elastrografii, są to technologie, do których ze względu na cenę mają dostęp głównie uczelnie. Prawdopodobnie minie jeszcze trochę czasu, zanim w weterynarii zyskają popularność. Po drugie, musimy doczekać się solidnych badań, z których będą wynikać wskazania do wykorzystania tych metod. Jest ich coraz więcej, ale niektóre z wymienionych metod na razie nie wnoszą wiele do diagnostyki. Obecnie zakup aparatu o kilkaset tysięcy droższego nie musi wcale wiązać się z dużo większymi możliwościami diagnostycznymi. Takie jest moje zdanie.

Czy wyobraźnia przestrzenna jest cenną umiejętnością dla diagnosty? W Pana ujęciu, jakie cechy powinny wyróżniać osobę, która chce zajmować się diagnostyką obrazową?

Każdy szanujący się diagnosta obrazowy musi mieć światłowstręt. A tak poważnie, wyobraźnia przestrzenna z pewnością jest bardzo ważną umiejętnością, która jednak musi być przede wszystkim podparta solidną wiedzą anatomiczną. Po jej opanowaniu przychodzi czas na znajomość patologii i logiczne myślenie. To tak w skrócie.

Który z dotychczas diagnozowanych pacjentów był dla Pana największym wyzwaniem diagnostycznym?

Trudno powiedzieć, który był największym wyzwaniem. W diagnostyce obrazowej emocje pojawiają się, kiedy przychodzi do weryfikacji obrazu w innych badaniach. Najbardziej zapadły mi w pamięć sytuacje, w których się myliłem, oraz te, w których obrazowałem patologie, których obrazowanie z wykorzystaniem ultrasonografii nie było dotychczas opisane. Na myśl mi przychodzi badanie ultrasonograficzne dwóch kotów ze spodziectwem kroczowym. Z pewnością początkowo wyzwaniem była dla mnie diagnostyka ultrasonograficzna anomalii naczyniowych.

Jaki kierunek współczesnych badań z zakresu diagnostyki jest dla Pana najbardziej interesujący i dopatruje się Pan w nim znaczącego przełomu w najbliższych latach? Gdzie w Pana ujęciu kryje się przyszłość współczesnej diagnostyki?

Duży potencjał widzę w ultrasonografii kontrastowej – CEUS. W ostatnich latach ultrasonografia z wykorzystaniem środków kontrastowych znalazła szerokie zastosowanie w medycynie człowieka, stając się standardem diagnostycznym w dziedzinie chorób wewnętrznych, w szczególności w gastroenterologii. Liczę na to, że zasadność wykorzystania tej metody u zwierząt doczeka się potwierdzenia w badaniach naukowych. Wówczas moglibyśmy doczekać się małego przełomu. Z zaciekawieniem śledzę również możliwości związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w diagnostyce obrazowej. Ocena radiogramów przez komputer? To już nie jest science-fiction.

Czy to prawda, że jest Pan wielkim pasjonatem ornitologii?

Przyroda fascynowała mnie, od kiedy pamiętam, jednak birdwatchingiem na poważnie zaraził mnie profesor Piotr Tryjanowski w trakcie kilkudniowych zajęć terenowych w dolinie Baryczy w ramach zajęć z ochrony przyrody. Od tego czasu moje życie jest lepsze. Ptaki towarzyszą nam niemalże wszędzie, tylko trzeba się na nie uwrażliwić. Co więcej, udowodniono korzystny wpływ obserwacji ptaków na psychikę, co jest dodatkowym atutem w życiu lekarza weterynarii.

Czy ma Pan jakieś inne pasje, które realizuje Pan poza gabinetem weterynaryjnym?

Czerpię dużą przyjemność z próbowania win, najlepiej wspólnie z bliskimi. Od pewnego czasu staram się również zagłębić tajniki multidyscyplinarnej nauki, jaką jest Data Science. Sporadycznie gram na gitarze.

Czego możemy Panu życzyć na dalszej drodze kariery zawodowej, choć nie tylko w tym zakresie?

Odpowiedzi na to pytanie nie mogłem znaleźć przez cały dzień – myślę, że to oznacza, że jestem szczęśliwy.

Rozmawiała: Monika Mańka

Znajdź swoją kategorię

2609 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.