Najważniejsze to nie ustawać w drodze na własne szczyty ‒ rozmowa z lek. wet. Agatą Grudzień-Stasiak - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Najważniejsze to nie ustawać w drodze na własne szczyty ‒ rozmowa z lek. wet. Agatą Grudzień-Stasiak

Trafiają do Pani dwa typy klientów, ci, którzy nigdy nie konsultowali zwierzęcia i nie wiedzą, czego oczekiwać, oraz ci, którzy są w trakcie leczenia zleconego przez innego lekarza, ale szukają pomocy u specjalisty. Który z tych klientów jest trudniejszym partnerem do współpracy?

Zdecydowanie klient „po przejściach”. Często wcześniejsze nietrafione diagnozy i nieudane próby leczenia mocno nadszarpują wiarę w nas – lekarzy i ciężko przekonać go potem do słuszności naszego zdania. Warto w takich wypadkach po prostu uzbroić się w cierpliwość i zrozumienie. Gdy przyjdzie oczekiwany efekt leczenia, zwykle to właśnie klient „po przejściach” jest tym najbardziej wdzięcznym i wzruszonym.

Czy klienci bardziej świadomie podchodzą dziś do dbania o wzrok swoich zwierząt?

Jak najbardziej. Na przestrzeni kilku ostatnich lat bardzo wzrosła świadomość opiekunów. Coraz częściej pojawiają się pacjenci na badania profilaktyczne, a hasło „okulista dla psa” już nie jest czymś egzotycznym. Medycyna weterynaryjna idzie już tylko krok za medycyną ludzką, jeśli chodzi o dostępność specjalistów z każdej dziedziny. Obecnie w większości dużych miast w Polsce jest przynajmniej kilku okulistów weterynaryjnych.

Jakie gatunki leczy Pani w swojej praktyce i czy zdarza się Pani trafiać na zwierzęta, których jeszcze nikt dekadę temu nie przyprowadziłby na konsultacje okulistyczne?

Nie specjalizuję się w leczeniu zwierząt egzotycznych czy hodowlanych, więc takich pacjentów mam niewielu. Jednak zdarza mi się konsultować problemy oczu kawii domowych czy chomików. Takich pacjentów również operuję. Wzrusza mnie to niezmiernie, że mimo iż cena konsultacji przekracza wielokrotnie koszt samego zwierzęcia, to jako członek rodziny zasługuje na pomoc medyczną. I takich sytuacji jest coraz więcej. Wskazuje to na zupełną zmianę w świadomości opiekunów zwierząt. Zmianę na lepsze, oczywiście.

Czy opiekunowie Pani pacjentów stosują się do zaleceń i chętnie pojawiają się na wizytach kontrolnych?

Zwykle tak. Jako specjalista jestem już najczęściej ostatnim ogniwem, który prowadzi leczenie pacjenta. I opiekunom bardzo zależy na tym, by doprowadzić terapię do szczęśliwego finału. Więc pilnują terminów i zaleceń. Niejednokrotnie szokują mnie skrupulatnością w podawaniu leków. Widziałam już tabelki, grafy i inne tego typu schematy mające ułatwić podawanie wielu kropli do oczu wielokrotnie w ciągu dnia.

Szkolenia w zakresie okulistyki cieszą się dużym zainteresowaniem, z roku na rok coraz większym, ale wydaje się, że wciąż jest ich za mało. Z Pani obserwacji, jako osoby zainteresowanej tematem, czy możemy powiedzieć, że polski rynek odpowiada na te potrzebę, a może jednak żeby się rozwijać, trzeba wyjechać za granicę?

Na pewno jest zdecydowanie lepiej niż rok czy dwa lata temu. Jest coraz więcej szkoleń nie tylko z podstaw okulistyki, ale także wprowadzających w tematy znacznie bardziej zaawansowane. Pojawiają się też możliwości praktycznych staży, co dla początkujących lekarzy jest najcenniejszą lekcją. Myślę, że możemy już powiedzieć, że jesteśmy w stanie wykształcić okulistę tu na miejscu, w Polsce.

W ramach VetOptic – Okulistyka Zwierząt nie tylko konsultuje Pani przypadki, ale także edukuje Pani lekarzy w zakresie diagnostyki i leczenia chorób wzroku u zwierząt oraz opiekunów w rozpoznawaniu wczesnych objawów chorób oczu. Jak powstał pomysł na tworzenie okulistycznych zeszytów klinicznych?

Stworzenie zeszytów było już tylko pochodną wcześniejszych projektów. Jako pierwsze dla lekarzy powstały Okulistyczne Algorytmy Postępowania, w których dzielę się swoim doświadczeniem dotyczącym leczenia najpopularniejszych chorób oczu. Tych pozycji brakowało na rynku, trudno znaleźć w podręcznikach czytelne i konkretne schematy postępowania. Moim celem było stworzenie krótkich grafów z rozpisanym postępowaniem krok po kroku – dostępnych w zasadzie w chwili, gdy pacjent wchodzi do gabinetu, a my mamy pod nosem gotowy plan działania. Zeszyty kliniczne są poszerzone o zdjęcia i opisy konkretnych przypadków.

No i muszę wspomnieć o Alfabecie Okulisty, bo z tego co wiem, to jedyny podcast o takiej tematyce. Kierowany jest do lekarzy chcących poszerzyć swoją okulistyczną wiedzę o medyczne ciekawostki, jednocześnie nie tracąc czasu na czytanie. Podcast składa się z kilkuminutowych odcinków, które można słuchać podczas zwykłych domowych czynności czy też jadąc autem.

Na Instagramie @vetoptic można zobaczyć wiele przypadków z Pani praktyki, jeden z nich opisuje Pani w ramach artykułu, w części z nich w leczeniu ogromnym wsparciem okazały się nowoczesne techniki i metody chirurgiczne. Jaka część Pani pacjentów wymaga zabiegów na sali operacyjnej?

Myślę, że ten moment mogę powiedzieć, że większość. Są to zarówno pacjenci emergency, który w trybie pilnym trafią na stół w związku z urazem, jak również pacjenci, których operujemy planowo w związku z wadami anatomicznymi. Im większa świadomość właścicieli, tym większa szansa poprawy jakości życia. A trzeba dodać, że w coraz rzadziej medycyna rozkłada ręce. Najczęściej jesteśmy w stanie pacjentowi pomóc i to właśnie chirurgia gra tu pierwsze skrzypce.

Jak często problemy okulistyczne zwierząt postępują tak szybko jak ten w opisanym przez Panią przypadku?

Bohater artykułu jest wyjątkowy – faktycznie pogarszał się z godziny na godzinę. Zwykle mamy więcej czasu. Chociaż są przypadki, takie jak nadkażone uszkodzenia rogówki, w których czas jest bardzo istotny. Im szybciej zaopatrzymy uraz, tym większe prawdopodobieństwo zachowania wzroku.

Spoglądając z szerszej perspektywy na współczesną okulistykę weterynaryjną. Czy są jakieś metody leczenia, które śmiało można określić dziś jako rewolucyjne?

Bez wątpienia dla mnie rewolucją jest przywracanie wzroku. I mam tutaj na myśli zarówno zabiegi fakoemulsyfikacji, czyli chirurgicznej terapii zaćmy, jak i nowatorska metoda RetiRegen, mierząca się z do tej pory nieuleczalną chorobą, jaką jest progresywny zanik siatkówki. Zwierzęta, które do tej pory były skazane na ślepotę, dziś mają szansę odzyskać wzrok. Brzmi jak magia i trochę takie jest.

W jakim kierunku zmierza przyszłość okulistyki weterynaryjnej?

Myślę, że rozwój okulistyki weterynaryjnej będzie skupiał się na tym, co do tej pory było niedostępne, czyli przede wszystkim na terapii chorób siatkówki, a także będzie podążał ścieżką rozwoju okulistyki ludzkiej, czyli rozwoju medycyny regeneracyjnej i transplantacyjnej. Moim marzeniem jest, by wraz z rozwojem osiągnięć terapeutycznych i diagnostycznych coraz więcej ze zdobyczy nauki było dostępnych dla szerszej puli opiekunów zwierząt.

Jakie rady dałaby Pani studentom, świeżo upieczonym absolwentom, którzy po studiach chcą zrobić zoom na okulistykę i doskonalić swoje umiejętności w jej zakresie?

Szukajcie mentora. Kogoś, kto odpowiada Wam stylem pracy i poczuciem humoru, kogoś, kogo będziecie męczyć i dręczyć każdym pytaniem i kto na to pytanie odpowie nawet po raz setny. Kogoś, kto zawsze będzie dmuchał w Wasz żagiel. I kogoś, kto przede wszystkim zapali w Was pasję do okulistyki. I od tego zacznijcie. Oftalmoskop kupicie później (uśmiech).

Stale się Pani rozwija i poszerza swoją wiedzę. Czego możemy życzyć Pani Doktor na dalszej drodze kariery?

Proszę, by mi życzyć, by zawsze mi się chciało. Bym nigdy nie wstała z łóżka z myślą, że wszystko już zrobiłam i wszystko osiągnęłam. Bo najważniejsze to chyba po prostu nie ustawać w drodze na własne szczyty.

Rozmawiała: Monika Mańka

Znajdź swoją kategorię

2609 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.