Kto stoi w miejscu, ten robi krok do tyłu – rozmowa z lek. wet. Tomaszem Garsteckim - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii
art. sponsorowany

Kto stoi w miejscu, ten robi krok do tyłu – rozmowa z lek. wet. Tomaszem Garsteckim

Tomaszem Garsteckim
fot. archiwum T. Garsteckiego

Wywiad z lek. wet. Tomaszem Garsteckim z Przychodni Weterynaryjnej Kościuszki w Toruniu.

Proszę nam przybliżyć, jaka jest historia Pana zaangażowania w weterynarię? Skąd zainteresowanie leczeniem zwierząt?

Lekarzem weterynarii zostałem nie przez przypadek, gdyż urodziłem się w rodzinie weterynaryjnej. Tata był lekarzem w ówczesnej lecznicy, a mama pracowała w weterynaryjnym laboratorium diagnostycznym. W związku z tym już jako dziecko spędzałem mnóstwo czasu, przyglądając się, jak leczy się zwierzęta małe i duże, co wpłynęło na mój wybór kierunku studiów.

Zanim się obejrzałem, w marcu tego roku minęło 30 lat, od kiedy po raz pierwszy stanąłem w progu Przychodni Weterynaryjnej na ul. Kościuszki w Toruniu jako świeżo upieczony, naładowany energią do pracy absolwent, wtedy jeszcze, Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie.

Trzy dekady to kawał czasu. Jak postrzega Pan ewolucję medycyny weterynaryjnej na przestrzeni tych lat?

Te 30 lat temu nie miałem świadomości, że będę świadkiem transformacji branży weterynaryjnej. Od samego początku kariery zawodowej miałem wielką przyjemność pracować z ludźmi, dla których ten zawód był powołaniem. Jako początkujący lekarz mogłem się wiele się od nich nauczyć i skonfrontować wiedzę teoretyczną z praktyką. Kiedy dzisiaj wspominam tamte czasy, to widzę, że weterynarię sprzed lat i współczesne placówki lecznicze dzielą lata świetlne w wielu obszarach, przede wszystkim w zakresie poziomu oferowanych usług, zarządzania zespołem oraz tworzenia wnętrz przyjaznych dla pacjenta i jego właściciela.

Pełna zgoda. Jak Przychodnia Kościuszki odnajdowała się w tym zmieniającym się otoczeniu?

W ciągu lat pracy w Przychodni staraliśmy się stopniowo zmieniać ją we wszystkich obszarach, które wymieniłem. Nadążanie za trendami na rynku usług weterynaryjnych oraz przede wszystkim zdobywanie wiedzy na kursach i konferencjach przełożyło się na uzyskanie stabilnej pozycji na lokalnym rynku. Staraliśmy się też nigdy nie zapomnieć, że ludzie, z którymi pracujemy, stanowią olbrzymi kapitał naszej firmy. Trzy lata temu, kiedy przejąłem stery prowadzenia firmy w pojedynkę, zarządzanie firmą weszło w nowy, nowoczesny etap, wymuszony dynamicznymi zmianami w zakresie samych usług weterynaryjnych oraz względami ekonomicznymi. Rozpocząłem współpracę z menadżerem. Profesjonalny audyt skutkował między innymi wprowadzeniem rejestracji wizyt na godziny, zastosowaniem nowoczesnej telefonii VoIP oraz rozpisaniem planów inwestycyjnych na najbliższe lata.

To dobre i wygodne rozwiązania, odpowiadające na potrzeby właścicieli zwierząt. Jednocześnie widzimy też, że w zakresie stricte medycznym wiele klinik decyduje się na oferowanie wyspecjalizowanych usług. Jaki był Pana pomysł na specjalizację?

W mojej karierze zawodowej dzięki spotkaniom na konferencjach i kongresach poznałem wielu profesjonalistów z branży, którzy cały czas inspirują mnie do doskonalenia swoich umiejętności oraz podążania za zmianami. W trakcie jednego z takich kongresów pojawił się pomysł na okulistykę i tak od wielu lat staram się kształcić i rozwijać umiejętności w tej dziedzinie.

Ostatnio zdecydował się Pan na dołączenie do Grupy LuxVet. Jaka była Pana motywacja i jak ocenia Pan tę decyzję?

Ten rok to dla mnie okrągła rocznica pracy, ale też kolejny ważny rok w mojej pracy zawodowej. Przyglądając się sytuacji na rynku weterynaryjnym, obserwując zmieniający się świat i troszcząc się o moich spragnionych rozwoju pracowników, postanowiłem przyłączyć się do projektu mającego na celu konsolidację rynku weterynaryjnego w Polsce. Mam nadzieję, że ta decyzja przyniesie same korzyści w postaci zmodernizowania placówki oraz stworzenia możliwości rozwoju pracownikom, a mnie pozwoli osiągnąć kolejny sukces w życiu zawodowym. Jest takie powiedzenie, że kto stoi w miejscu, ten robi krok do tyłu, a w dzisiejszym świecie to nawet trzy.

Celne podsumowanie. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Monika Mańka

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy