Dążyć do bycia najlepszym

Lek. wet. Jarosław Sałek ukończył Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, początek jego kariery zawodowej wiąże się właśnie z tym miastem i Przychodnią Weterynaryjną „4 łapy”. Stale poszerza swoją wiedzę z zakresu chirurgii oraz ultrasonografii, ze szczególnym naciskiem na patologię w obrazie ultrasonograficznym wymagającą interwencji chirurgicznej. Obecnie współpracuje z jedną z podwarszawskich klinik weterynaryjnych. Człowiek wielu pasji, podróżnik, wielbiciel współczesnej kinematografii.
Podobnie jak w opisanym w Pana artykule przypadku, sam guz nie jest zwykle przyczyną wizyty zwierzęcia u lekarza weterynarii. Na co zwracać uwagę właścicielom ras predysponowanych do zachorowania, aby mogli oni zareagować na wczesne przejawy pojawiającego się nowotworu?
Niestety, ale guz/nowotwór nigdy nie da specyficznych objawów. Właściciel może pojawić się ze zwykłym wzdęciem brzucha lub biegunką u zwierzęcia, które ustępują po zastosowaniu leków objawowych, a mogą to być objawy wtórnie do nowotworzenia. W praktyce weterynaryjnej badanie USG nie jest badaniem pierwszego rzutu, dlatego też lekarz prowadzący zleca badania etapami. Jest kilka objawów mogących sugerować nowotworzenie, ale tak jak mówiłem, nie są one specyficzne. Najczęstsze z nich to bolesny, napięty brzuch, utrata masy ciała w krótkim okresie, długo utrzymująca się apatia. Uważam, że najrozsądniej jest wykonywać kontrolne badanie USG jamy brzusznej raz w roku u zwierząt od 6.-7. roku życia.