Osiągać zamierzone cele - dr hab. n. wet. Łukasz Adaszek - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Osiągać zamierzone cele – dr hab. n. wet. Łukasz Adaszek

Łukasz Adaszek
fot. A. Larisz
Dr hab. n. wet. Łukasz Adaszek pracuje w Katedrze Epizootiologii i Klinice Chorób Zakaźnych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Jest autorem i współautorem blisko 150 publikacji, zarówno w czasopismach krajowych, jak i zagranicznych, dotyczących przede wszystkim chorób transmisyjnych zwierząt, głównie babeszjozy psów.

Wybrałem medycynę weterynaryjną, bo…

Bo – tak jak większość osób uprawiających zawód lekarza weterynarii – kocham zwierzęta. Z czasem pracę kliniczną zacząłem łączyć z badaniami naukowymi, co okazało się niezwykle fascynujące – i tak pozostało do dzisiaj.

Bycie lekarzem weterynarii oznacza dla mnie…

To wykonywanie jednego z najpiękniejszych zawodów, satysfakcjonującego, ale i niezwykle trudnego, wymagającego stałego samodoskonalenia, kreatywności i pogłębiania wiedzy. Dzisiaj nie można być dobrym lekarzem, bazując jedynie na wiedzy wyniesionej ze studiów. Świat pędzi do przodu, pojawiają się nowa aparatura, możliwości diagnostyczne. Wszystko to sprawia, że medycyna weterynaryjna, podobnie do medycyny ludzkiej, zaczyna być bardzo szeroką dziedziną wiedzy i nauki. Trudno być alfą i omegą i znać się na wszystkim. Nowoczesny lekarz weterynarii to lekarz specjalista – kolokwialnie mówiąc – fachura w danej dziedzinie: kardiologii, ortopedii, nefrologii itd. By jednak być takim specjalistą i za takiego uchodzić, trzeba się uczyć całe życie, śledzić nowinki z danej dziedziny. Pod tym względem praca lekarza weterynarii jest bardzo wymagająca. Nie możemy spocząć na laurach i stwierdzić, że wiemy już wszystko – dotyczy to zarówno osób z tytułem lekarza weterynarii, jak i profesora.

Moja zawodowa dewiza…

Wierzę, że ciężką pracą i uporem można osiągnąć zamierzone cele. Najważniejsze jest, aby przeć do przodu, bardzo często na przekór wielu przeciwnościom. Wydaje mi się, że taka pozytywna zawziętość, podobna do tej u sportowców, jest niezwykle pożądana w pracy lekarza weterynarii.

Mistrzowie zawodowi to…

Na swojej drodze zawodowej spotkałem kilka osób, które niezwykle pomogły mi zarówno w zdobywaniu szlifów klinicznych, jak i związanych z rozwojem naukowym. Jedną z nich jest prof. Stanisław Winiarczyk, który wprowadził mnie w tajniki biologii molekularnej i niejako wskazał drogę rozwoju naukowego. Klinicystą, którego podziwiam za oddanie pacjentom i zaangażowanie w pracę kliniczną, jest prof. Leo Brunnberg z klinik małych zwierząt w Berlinie. Obaj panowie są nie tylko doskonałymi specjalistami w swoich dziedzinach, lecz także bardzo życzliwymi osobami, na których pomoc zawsze można liczyć. Wiele zawdzięczam także moim kolegom z Klinik Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Lublinie, a zwłaszcza z Kliniki Chorób Zakaźnych, którzy w dużej mierze ukształtowali mnie jako lekarza weterynarii.

Moi pacjenci…

Moi pacjenci to przede wszystkim psy i koty z chorobami zakaźnymi i inwazyjnymi, zwłaszcza odkleszczowymi. Akurat w okolicach Lublina przypadków chorób transmisyjnych takich jak babeszjoza, borelioza, anaplazmoza, czy erlichioza jest sporo, w związku z tym wydaje się naturalne, iż dosyć szybko zacząłem interesować się wspominanymi jednostkami także od strony naukowej. Dzięki temu udało się połączyć pracę kliniczną z naukową.

W weterynarii najbardziej fascynuje mnie…

W zasadzie fascynujący jest cały proces diagnostyki i leczenia pacjenta. Od momentu, gdy przekracza on próg lecznicy, stanowi dla lekarza swoistą łamigłówkę. Od nas zależy, jakie badania diagnostyczne wykonamy oraz jak je zinterpretujemy, a następnie jaką terapię wdrożymy. Cały ten proces wymaga ogromnej wiedzy – nie tylko klinicznej, ale także z zakresu fizjologii, patofizjologii, farmakologii itp.

Za swój największy zawodowy sukces uważam…

Sukces to trochę za duże słowo. Cieszę się na pewno z tego, że w środowisku lekarzy weterynarii jestem osobą kojarzoną z tematem chorób odkleszczowych i że mogę swoim doświadczeniem dzielić się z kolegami z branży.

Przyszłość branży weterynaryjnej oceniam jako…

Życzyłbym sobie, aby w przyszłości branża weterynaryjna w Polsce prosperowała jak najlepiej. Jednak aby to było możliwe, konieczne są – w moim odczuciu – pewne zmiany. Dotyczą one zarówno kształcenia studentów medycyny weterynaryjnej, jak i organizacji późniejszej pracy zawodowej. Z punktu widzenia klinicysty uważam, że tylko wąska specjalizacja jest w stanie zapewnić stały rozwój naszego zawodu, a nam – lekarzom – odpowiedni byt. Przykładem na to są chociażby kliniki weterynaryjne w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Niemczech czy Anglii.

Gdybym nie był tym, kim jestem, to kim…

Nie wiem, co by było, gdybym nie został lekarzem weterynarii – i szczerze powiem, że specjalnie się nad tym nie zastanawiam. Cieszę się, że mogę wykonywać satysfakcjonującą mnie pracę, a jednocześnie stale się rozwijać.

Opracowała: Monika Cukiernik

Łukasz Adaszek Łukasz Adaszek

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy