Dobre życie, dobra śmierć – czyli eutanazja psów i kotów w starszym wieku - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Dobre życie, dobra śmierć – czyli eutanazja psów i kotów w starszym wieku

Dobra śmierć psów i kotów. Wybór właściwego momentu – za wcześnie czy za późno?

Eutanazja zwana jest po polsku „dobrą śmiercią”. By po dobrym życiu nastąpiła dobra, spokojna śmierć, która przerywa chorobę, ból i cierpienie. Wtedy jest wybawieniem dla zwierząt. Jednak podjęcie tej decyzji jest trudnym momentem dla ludzi, zarówno właścicieli, jak i lekarzy.

Dobra jest sytuacja, gdy właściciel pierwszy podejmuje decyzję o eutanazji, a lekarz pozostaje doradcą. Właściciel powinien być osobą „pierwszego planu” decyzyjnego, a lekarz powinien mu towarzyszyć nieco „z boku” (7, 9, 13). To właściciel powinien wyznaczyć własne „granice tolerancji” dla istniejących uciążliwości związanych ze złą jakością życia psa lub kota. Wyznaczenie tych granic jest bardzo indywidualne. Każdy musi określić, co jest dla niego akceptowalne, a co nie. W tym momencie nie ma obiektywnych podpowiedzi, gdyż wszystko staje się wielce subiektywne. W głowach właścicieli trwają zmagania między chęcią zachowania zwierzęcia przy życiu a pojęciem „skracanie cierpień”.

Przykładem może być historia właścicielki i jej psa chorującego na przewlekłe zapalenie stawów. Pani sama ustaliła, że gdy nadejdzie dzień, w którym jej pies mimo stosowanych leków przeciwbólowych i innych zabiegów nie będzie w stanie sam przejść do końca krótkiej ulicy, przy której mieszkała, podejmie z lekarzem rozmowę o eutanazji. Nadrzędną jej myślą było to, by nie czekać zbyt długo i oszczędzić psu funkcjonowania w warunkach przewlekłego bólu i dyskomfortu emocjonalnego. Gdy taki dzień nadszedł, porozmawiała z lekarzem, a ten podzielił jej opinię i zaakceptował decyzję. Inne przykłady zestawów objawowych zmuszających do ustalenia własnych granic tolerancji czasowej pokazano w tab. 1.
eutanazja
Tab. 1. Przykłady zespołów objawowych w chorobach starszych psów i kotów, przy których powinno określić się granice tolerancji czasu ich trwania, mimo leczenia choroby podstawowej i stosowania leczenia przeciwbólowego

W praktyce często nie wiadomo, czy wybrany moment jest odpowiedni. Niewątpliwie nie może on być zbyt wczesny i nie można się godzić na eutanazję z przyczyn zbyt błahych. Są bowiem znane liczne przykłady próśb o eutanazję z powodu chorób przewlekłych, ale odwracalnych, np. zapalenia skóry, dróg moczowych czy wątroby. Odmowa zbyt wczesnej eutanazji musi być przez lekarza wyraźnie uargumentowana medycznie i prawnie, a lekarze powinni w tych sytuacjach proponować alternatywne sposoby terapii.

Zbyt długie oczekiwanie na decyzję właścicieli także nie jest sytuacją komfortową dla lekarza. Gdy rozpoznana choroba jest przewlekła, postępująca i nieodwracalna, i znajomość jej wskazuje, że towarzyszy jej ból i coraz większy dyskomfort, powtarzanie sugestii o istniejącym cierpieniu zwierzęcia powinno skutecznie „wzmacniać” przyspieszenie decyzji właścicieli. Zdarza się bowiem tak, że już po eutanazji zdają sobie oni sprawę, że dostarczyli zwierzęciu niepotrzebnych cierpień, zwlekając z jej podjęciem. Najlepszym rozwiązaniem jest zatem wybór momentu, który nie jest uznawany ani za zbyt szybki, ani za zbyt późny.

Właściwy moment rozpoczęcia rozmów o eutanazji nie może być zatem jednoznacznie wskazany, bo zawsze jest to decyzja będąca wypadkową racji i emocji. Jak podkreślają wyniki ostatnich badań tego tematu, jest to złożony problem dla lekarzy weterynarii. Prowadzenie rozmów na temat zakończenia życia psów i kotów, jak twierdzi większość, bywa najtrudniejszym zadaniem zawodowym, przewyższającym samo techniczne wykonanie eutanazji (8, 10, 11, 16, 17, 21, 23, 25). Temat ten jest ciągle aktualny i wymaga szerokich dyskusji, bo rzucane jest nowe światło na relacje człowiek – zwierzęta towarzyszące (18). Uważa się też, że dla lekarzy proces eutanazji nie powinien kończyć się razem z odejściem zwierzęcia i odłożeniem strzykawki. Lekarze obdarowani zdolnością pojmowania złożoności sytuacji powinni traktować każdą eutanazję jako kolejny etap samodoskonalenia w zakresie pokonywania sytuacji emocjonalnie trudnych, by każda kolejna umożliwiała im sterowanie wydarzeniami z profesjonalnym umiarem (7, 13, 25).

Studia weterynaryjne w naszym kraju nie przygotowują do tego zadania w sposób satysfakcjonujący. Dlatego w większych zespołach dobrym zwyczajem jest omawianie szczegółów eutanazji i możliwość wyrażania własnych poglądów i emocji przez młodych lekarzy. Z doświadczeń wynika, że takie rozmowy mają sens, pozwalają pokonywać wahania i poprawiać błędy, głównie najmłodszym członkom zespołów. Jak ustalono w USA, częste wykonywanie eutanazji wywiera negatywny wpływ na zachowania i efektywność pracy lekarzy. Dlatego proponuje się, by jeden lekarz nie wykonywał więcej niż jedną eutanazję tygodniowo, a w klinikach wieloosobowych powinno się je wykonywać rotacyjnie (1, 7).

Konkludując tę część rozważań, w praktyce małych zwierząt powinno zwyciężać i dominować pojęcie jakości życia psów i kotów, a nie jego długości kosztem braku samodzielności. Lekarze weterynarii w sytuacjach nieodwracalnych chorób starszych zwierząt powinni pozostawać dyskretnymi i pragmatycznymi strażnikami tejże jakości, i gdy trzeba, wspierającymi decyzje właścicieli o eutanazji, mieszczące się w pojęciach „działanie humanitarne”, „skracanie cierpień”, „empatia wobec zwierząt”.

Znajdź swoją kategorię

2814 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy