Wózek Diana stanowi innowacje na rynku światowym! #vetrehabilitacja

Tuż przed świętami udało się nam porozmawiać z Arkadiuszem Stachowiakiem pomysłodawcą i inicjatorem projektu wózka inwalidzkiego Diana. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań inżynierskich wózek ten zapewnia swobodne poruszanie się, siadanie czy chodzenie po schodach bez potrzeby ingerencji z zewnątrz. Jest to przełomowa technologia, która nie została jeszcze zastosowana w żadnym tego typu produkcie dla zwierząt.
Zapraszamy do zajrzenia na koniec wywiadu, czeka na Was aktualizacja – zobaczcie co zmieniło się przez ostatni kwartał w ramach działania startapu.

Zacznijmy od początku. Jak powstał pomysł na Wasz startup?

Sama idea naszego startupu ma znacznie głębsze źródła aniżeli większość tego typu inicjatyw. Prywatnie jako inicjator naszego projektu miałem swojego przyjaciela w postaci psa, który wabił się właśnie Diana. Można powiedzieć, że pomysł na stworzenie innowacyjnego wózka dla niepełnosprawnych zwierząt wyszedł… z potrzeby na takie urządzenie. Diana była chora na dysplazję, która postępowała z wiekiem, w pewnym momencie po prostu szukałem jakiegoś rozwiązania, które mogłoby jej wydłużyć życie. Podjęliśmy wiele terapii, jednakże okazały się one być bezskuteczne. Ta niemoc i generalnie obserwowanie niedoli swojego najlepszego czworonożnego przyjaciela niezwykle bolało. Dlatego zacząłem szukać rozwiązania globalnie, tak natrafiłem na urządzenia, które były inspiracją dla samego projektu.

Podejmowano różnego rodzaju próby stworzenia urządzenia, które zapewniłoby mobilność chorym zwierzętom, jednakże żadne z nich nie dało się w danym czasie zakupić, dlatego podjąłem decyzję w oparciu o doświadczenie jakie zebrałem przy innych projektach biznesowych, a także społecznych w których byłem zaangażowany, żeby rozpocząć na poważnie prace nad takim urządzeniem z intencją by mogło ono odmienić życie nie tylko mojemu psu, ale wszystkim pupilom w potrzebie. Niestety wspomniana Diana nie doczekała realizacji tej idei, ale odcisnęła ona swoim istnieniem wpływ na nie tyle samą nazwę ale to, że ten projekt w ogóle jest realizowany. Chciałbym, żeby projekt ten zrewolucjonizował rynek weterynaryjny, a także podejście do metod leczenia, rehabilitacji zwierząt, tak aby różnego rodzaju choroby czy wypadki nie były jednoznacznym wyrokiem dla zwierzęcia, które przecież bardzo często miałoby przed sobą wiele lat szczęśliwego życia.

Za każdym projektem stoją ludzie i ich pomysły. Kto tworzy Wasz zespół i jaka idea przyświecała Wam od momentu, gdy zaczęliście wspólnie pracować?

Jesteśmy zespołem niezwykle zmotywowanych młodych ludzi, którym nie brak zapału oraz zaangażowania w realizację naszej idei. Jesteśmy absolutnie skoncentrowani na powodzeniu tego projektu, który zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych. Na szczęście dzięki temu, że sam posiadam doświadczenie w realizacji projektów biznesowych, a także współpracując na co dzień z instytucjami publicznymi dzięki zaangażowaniu w fundacji działającej na styku międzynarodowym, zapewnia to odpowiednie zaplecze do tego, żeby ta innowacja, którą można według naszych analiz określić bez wątpienia jako innowację globalną, udało nam się z sukcesem wdrożyć. Aktualnie od poziomu developmentu samego produktu, a kończąc na wsparciu w tworzeniu kampanii marketingowej współpracuje z nami na co dzień dziesięć osób.

Jesteś projektantem wózka inwalidzkiego „Diana”? Opowiedz nam szerzej o tym jak rozwijał się projekt, nad którym pracujesz/-ecie?

Tak naprawdę można mnie nazwać pomysłodawcą, inicjatorem wskazującym na strategiczne cele jakie powinniśmy osiągnąć i ostatecznie jakie funkcje oraz design wózek ma posiadać. Za aspekty technologiczne oraz konkretne rozwiązania inżynieryjne odpowiada specjalista, który z nami współpracuje i jest za tę kwestie odpowiedzialny. Planujemy opatentować nasze rozwiązanie, przez co będziemy mogli pochwalić się naszym produktem oraz wdrożyć go do sprzedaży najwcześniej w pierwszym kwartale 2022 roku.