Ster na ASF i trzodę chlewną! ‒ rozmowa z prof. dr hab. Grzegorzem Woźniakowskim - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Ster na ASF i trzodę chlewną! ‒ rozmowa z prof. dr hab. Grzegorzem Woźniakowskim

grzegorz woźniakowski
fot. M. Gudel
Prof. dr hab. Grzegorz Woźniakowski – z wykształcenia biolog-mikrobiolog i wirusolog. Wieloletni pracownik PIWet w Puławach, gdzie zdobywał swoje zawodowe doświadczenie. Brał i bierze udział w krajowych i międzynarodowych projektach badawczych – związanych głównie z problematyką afrykańskiego pomoru świń (ASF). Współpracuje również od 2017 roku z Europejskim Urzędem ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Aktualnie jest pracownikiem Wydziału Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie realizuje, m.in. w ramach projektu Opus finansowanego przez NCN, badania nad skutecznością działania naturalnych substancji biobójczych przeciwko herpes- i koronawirusom drobiu i trzody chlewnej.
Prywatnie jest sternikiem motorowodnym, miłośnikiem biegów na krótkie i długie dystanse oraz kuchni azjatyckiej. Pasjonuje go również muzyka współczesna, fotografia przyrodnicza i motoryzacja. Jest szczęśliwym mężem. Ma córkę i syna, których także zaraża pasją do świata naturalnego. Do grona domowników należą również pomeranian – Rocky oraz samica królika – Nutella.

Proszę opowiedzieć naszym czytelnikom, jak zaczęła się Pana przygoda związana z medycyną weterynaryjną.

Praktycznie od najmłodszych lat interesowała mnie przyroda. Jako dziecko i nastolatek dużo czasu spędzałem u moich niestety już nieżyjących dziadków w jednej z lubelskich wsi. Dziadkowie prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne, w którym hodowali różne gatunki zwierząt, w tym: trzodę chlewną, krowy, kury i kaczki, króliki i hobbystycznie gołębie. Wydaje mi się, że to właśnie ten czas „zaszczepił” we mnie szczególne zainteresowanie przyrodą i zwierzętami. Jako nastolatek byłem również zapalonym akwarystą, hodowcą rybek egzotycznych. Pamiętam, że w tamtym okresie czasu „chłonąłem” wszelką dostępną literaturę dotyczącą akwarystyki.

W okresie szkoły średniej moje główne zainteresowania związane były z biologią, z tego przedmiotu zdawałem również egzamin dojrzałości. Kierunek studiów, które ukończyłem, również był związany z moimi wcześniejszymi zainteresowaniami i pasją, ponadto zacząłem interesować się bardziej fotografią przyrodniczą, ale również chorobami zakaźnymi zwierząt i człowieka. W czasie realizacji studiów, których specjalność związana była z mikrobiologią, wirusologią i immunologią, niezwykle istotną rolę dla moich późniejszych zainteresowań i decyzji związanych z pracą zawodową odegrały pełne pasji wykłady z mikrobiologii ogólnej pani prof. dr hab. Wandy Małek (mojej pierwszej wielkiej mentorki) oraz z wirusologii i immunologii pani prof. Martyny Kandefer-Szerszeń, ówczesnej kierowniczki Zakładu Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.

Na dalszą realizację moich zainteresowań naukowych i zawodowych pozwoliła moja praca w Zakładzie Chorób Wirusowych Drobiu Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – PIB w Puławach, którym kierowała pani prof. dr hab. Elżbieta Samorek-Salamonowicz. Pani profesor była moim drugim mentorem na ścieżce naukowego rozwoju. To dzięki jej ogromnej wiedzy w zakresie chorób wirusowych drobiu oraz ciągłemu motywowaniu do dalszego rozwoju w 2012 roku obroniłem pracę doktorską związaną z nowymi metodami diagnostyki i profilaktyki choroby Mareka u kur. Podobnie moja rozprawa habilitacyjna związana była również z herpeswirusami ptaków, które stanowią przedmiot moich zainteresowań do dziś. Oczywiście niczego bym nie dokonał bez wsparcia mojej kochanej żony, teściów i rodziców, którzy zawsze mocno mi kibicowali. W późniejszym okresie, jak wspomniano na wstępie, zajmowałem się problematyką związaną z afrykańskim pomorem świń (ASF), który obecnie w dużym stopniu zdominował większość z problemów w produkcji trzody chlewnej w kraju i państwach, w których doszło do zawleczenia tej epizoocji.

Wcześniej zajmował się Pan głównie tematyką drobiu, dlaczego ostatecznie wybrał Pan trzodę chlewną, a właściwie ASF?

Jak już wspomniałem we wcześniejszej odpowiedzi, często to aktualna sytuacja związana z występowaniem danej choroby zakaźnej w kraju czy też globalnie powoduje zwiększone zainteresowanie służb weterynaryjnych czy też instytucji naukowych. W moim przypadku chodziło o wykorzystanie wcześniejszego doświadczenia zawodowego do opracowania i wdrażania metod diagnostyki laboratoryjnej ASF. Naturalnie moje zatrudnienie w Zakładzie Chorób Świń PIWet-PIB, kierowanym wówczas przez pana prof. dr hab. dr h.c. multi. Zygmunta Pejsaka, ukierunkowało również moje późniejsze zainteresowania naukowe. Ogromna wiedza pana profesora jako mojego kolejnego mentora oraz jego wielkie zaangażowanie w działalność badawczą i naukową było dla mnie niezwykle cenną lekcją, która pozwoliła mi w przyszłości na wyciąganie trafnych wniosków naukowych wynikających z badań.

Jakie działania uważa Pan za najważniejsze w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się ASF?

Pytanie jest niezwykle złożone i wydaje się, że nie ma na nie uniwersalnej odpowiedzi dla wszystkich krajów, w których jak dotąd ta choroba wystąpiła lub nadal występuje. W związku z brakiem skutecznej i bezpiecznej szczepionki w przypadku populacji zakażonych dzików najważniejsze są: aktywne poszukiwanie, badanie i eliminacja zwierząt padłych z powodu ASF. Bez tych elementów nie można w zasadzie powiedzieć niczego w kwestii aktualnego zasięgu występowania ASF na terenie jakiegokolwiek kraju. Przykładem tegorocznym są chociażby południowe Włochy, kraj dotychczas wolny od ASF (w latach 1976-2021 ASF występował wyłącznie na Sardynii), gdzie w przeciągu 1,5 miesiąca stwierdzono prawie 30 ognisk ASF u dzików na obszarach oddalonych od siebie o 30 km.

Świadczy to o tym, że ASF u padłych dzików jest wykrywany stosunkowo późno – około 5-6 miesięcy od pierwszych zachorowań. Innym niezwykle skutecznym elementem jest zabezpieczenie regionów wolnych od ASF u dzików, graniczących z obszarami, w których występuje choroba poprzez wprowadzanie tzw. „białych stref”, w których populacja dzików powinna być praktycznie równa zeru. Z kolei dla hodowców trzody chlewnej jedynym skutecznym środkiem zabezpieczenia stad przez zawleczeniem ASF z zakażonego wirusem środowiska jest wdrażanie podstawowych zasad bioasekuracji. Jak jednak pokazuje historia ASF w Polsce i w innych krajach, w których występuje ASF w populacji dzików i populacji świń, praktyczne stosowanie tych zaleceń nie jest proste i wymaga ogromnego wysiłku i zaangażowania hodowców, lekarzy weterynarii, a czasem również policji (snajperzy), wojska i innych służb mundurowych.

Znajdź swoją kategorię

2602 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.