Każdy dzień przynosi nowe inspiracje – dr. n. wet. Piotr Skrzypczak
Dr n. wet. Piotr Skrzypczak jest pracownikiem Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Rokrocznie znieczula od 800 do 1000 zwierząt, a swoją obszerną wiedzą dzieli się podczas licznych konferencji i warsztatów.
Wybrałem medycynę weterynaryjną, bo…
Od połowy szkoły podstawowej interesowała mnie biologia, a zwłaszcza medycyna. Oczywiście na tym etapie życia zainteresowanie to było bardzo powierzchowne. Zaczytywałem się książkami popularnonaukowymi dotyczącymi historii odkryć medycznych i nowinkami dotyczącymi różnych aspektów z dziedziny biologii. W szkole średniej fascynowały mnie zagadnienia dotyczące fizjologii, anatomii i patologii. Wtedy już poważnie zacząłem myśleć o medycynie. Przed maturą, kiedy trzeba było już ostatecznie podejmować decyzję o przyszłości, trochę zabrakło odwagi. Z jednej strony obawa o uzyskanie odpowiedniej liczby punktów na egzaminach wstępnych oraz późniejsze utrzymanie się na studiach, z drugiej – dylematy dotyczące odpowiedzialności za zdrowie i życie późniejszych pacjentów. Wydawało mi się, że na weterynarii będzie łatwiej i w jednym, i w drugim przypadku.
Bycie lekarzem weterynarii oznacza dla mnie…
Przede wszystkim brak nudy i totalny brak czasu na wszystko poza pracą zawodową. Rodzina twierdzi, że to pracoholizm – i pewnie ma rację, ale w tym zawodzie człowiek, czy chce, czy też nie, jeżeli pragnie wykonywać swoją pracę dobrze, musi się w pełni zaangażować. Coraz to nowi, trudniejsi pacjenci, coraz większe wymagania, coraz to nowsze metody diagnostyczne sprawiają, że lekarz weterynarii ciągle musi nadążać za nowoczesnością. Bycie lekarzem klinicystą, pracownikiem naukowo-dydaktycznym, konsultantem, biegłym, członkiem DIL to ciężka i odpowiedzialna praca, dająca jednak dużo satysfakcji, okraszonej nietuzinkowym i bardzo różnorodnym rozkładem dnia. Zawód lekarza weterynarii to także poczucie robienia czegoś pożytecznego, przynoszącego innym ludziom szczęście i radość. To w końcu również możliwość poznawania różnych ciekawych osób, przeżycia wielu zabawnych sytuacji, ale również chwil ciężkich, stresujących, momentów zniechęcenia i – na szczęście bardzo rzadko – niewdzięczności ludzkiej.
Moja zawodowa dewiza…
Cokolwiek robisz, zwłaszcza w pracy zawodowej, staraj się poznać temat, którym się zajmujesz, dogłębnie, i rób to tak, jak potrafisz najlepiej, dążąc do tego, aby za twoją pracę cię szanowano. Medycyna weterynaryjna to bardzo obszerna dziedzina wiedzy. Szczegółowe poznanie wszystkich aspektów tego zawodu przekracza możliwości jednego człowieka. Stąd obecnie, podobnie jak w medycynie ludzkiej, istnieje potrzeba wąskich specjalizacji w określonych dziedzinach czy nawet tematach leczenia zwierząt. Oczywiście w praktyce terenowej niezbędny jest tzw. lekarz pierwszego kontaktu posiadający szeroki wachlarz wiedzy ogólnej, jednak w sytuacjach szczególnych należy bezwzględnie sięgać po wiedzę specjalistyczną.
W weterynarii niestety czasami obserwuje się, chyba ze względów ekonomicznych, tzw. „łapanie się za wszystko”. Nie mam szczegółowej wiedzy, odpowiedniego sprzętu, możliwości leczenia pooperacyjnego, ale przecież wiem, przeczytałem w książce, zobaczyłem na obrazku, jak się robi zabieg torakochirurgiczny, neurochirurgiczny, ortopedyczny itd. Sytuacje takie wynikają po trosze z nacisków właścicieli traktujących lekarzy weterynarii jako wszechwiedzące maszynki, które przecież muszą się znać na wszystkich aspektach leczenia zwierząt, a częściowo – z braku zawodowej odpowiedzialności, zastanowienia się nad własnymi ograniczeniami i tym, że nasz pacjent to istota żywa oraz czyjaś własność.
Mistrzowie zawodowi to…
Całkiem spora grupa osób. Przede wszystkim moi nauczyciele, a potem starsi koledzy z pracy, jak prof. Badura, od którego każdy z nas mógłby uczyć się erudycji i umiejętności organizacyjnych, prof. Ratajczak, wprowadzający mnie w arkana anestezjologii weterynaryjnej oraz mój i wielu moich kolegów promotor, cechujący się lekkością przelewania na papier myśli, czy doc. Osiński, mający szczególną sprawność manualną. Mistrzowie zawodowi to także moi rówieśnicy z klinik, z różnych ośrodków akademickich – i nie tylko.
Osób jest dużo, bo i zawód jest bardzo różnorodny. Cenię sobie wszystkich zawodowców, którzy poświęcili się dla rozwoju jakiejkolwiek dziedziny, często kosztem swojego życia osobistego.
Moi pacjenci…
To bardzo zróżnicowana grupa zwierząt. Oczywiście dominują zwierzęta małe – psy i koty – ale w swoim życiu zawodowym znieczulałem naprawdę bardzo dużo zwierząt – i to bardzo różnych: gatunków od małych ptaszków (kanarki, papużki), poprzez gady (legwany, warany, węże), zwierzęta dzikie (małpy, kotowate, antylopy itd.), do zwierząt gospodarskich, jak przede wszystkim konie i świnie oraz – rzadziej – małe przeżuwacze. Obecnie zwierzęta egzotyczne odsyłam do moich kolegów na co dzień zajmujących się ich kompleksowym leczeniem. Najbardziej lubię znieczulać świnie; to w warunkach klinicznych bardzo wdzięczny pacjent anestezjologiczny, chociaż trudny technicznie i wymagający.
Mogą zainteresować Cię również
Znajdź swoją kategorię
2843 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 23 kategorii tematycznych
Weterynaria w Terenie
Mykotoksyny – ukryty wróg w hodowli bydła mlecznego
W ostatnich dekadach hodowla bydła mlecznego przeszła znaczącą transformację. Dzięki zaawansowanej selekcji genetycznej i udoskonalonym praktykom żywieniowym wydajność mleczna krów imponująco wzrosła. Jednak ten postęp nie jest pozbawiony wyzwań, wysokowydajne krowy okazały się bardziej podatne na różnorodne schorzenia metaboliczne i reprodukcyjne. W tym kontekście mykotoksyny zyskały na znaczeniu jako istotny, choć wciąż nie w pełni […]
Kulawizna u bydła mlecznego (choroba Mortellaro). Skuteczne zwalczanie zapalenia skóry palca dzięki naturalnemu rozwiązaniu
Biodevas Laboratoires opracowała PIETIX – rozwiązanie w 100% naturalne, mające na celu zwalczenie zapalenia skóry palca u bydła mlecznego.
Czynniki wpływające na kolonizację mikrobiomu i dojrzałość układu pokarmowego prosiąt oraz jego prawidłowe funkcjonowanie
Streszczenie Odsadzanie to jeden z najtrudniejszych okresów w życiu prosiąt, który powoduje u nich ogromny stres i towarzyszy mu uszkodzenie morfologii oraz przepuszczalności jelit, a także wpływa na skład mikrobiomu. Ponadto po odsadzeniu następuje zmiana żywienia prosiąt. Różne rodzaje składników odżywczych, tj. włókno, węglowodany i białko, są fermentowane w jelicie przez różne mikroorganizmy. Zmiany w […]
Opieka stomatologiczna nad starszymi końmi
Streszczenie Stan jamy ustnej u koni geriatrycznych często stanowi ogromne wyzwanie dla lekarzy weterynarii. Problemy z zębami w tej grupie wiekowej często wiążą się z dużą bolesnością, dlatego najważniejszym zadaniem lekarzy weterynarii jest umiejętność rozpoznania i postępowania terapeutycznego. Abstract Oral cavity condition in geriatric horses frequently presents a great challenge for veterinarians. As dental issues […]
Praktyka w terenie – jak zabezpieczyć się na wypadek stanów zagrożenia życia lub zdrowia zwierzęcia
W trakcie praktyki świadczonej w terenie wskazane jest zabezpieczenie lekarza weterynarii na nieprzewidziane sytuacje, w tym związane z zagrożeniem życia i zdrowia zwierząt. Pomocne w tej kwestii będzie prowadzenie odpowiedniej dokumentacji, odbieranie zgód od właścicieli zwierząt na przeprowadzenie zabiegów, operacji czy innych czynności. W artykule przedstawiam, jakie inne zabezpieczenia stosować na wypadek stanów zagrożenia życia […]
Wiek ma ogromne znaczenie podczas stawiania diagnozy
Lek. wet. Justyna Domagała tytuł inżyniera zootechniki uzyskała w 2016 r., a tytuł lekarza weterynarii – w 2019 r. na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Po studiach swoją wiedzę poszerzała podczas stażu w Szpitalu dla Koni Equivet, w którym później uzyskała zatrudnienie. W latach 2021-2024 swoją pracę skupiała na internistycznym leczeniu koni oraz pogłębianiu wiedzy na […]
Echa 32. Kongresu Bujatrycznego w Cancun
Po raz kolejny odbył się Światowy Kongres Bujatryczny. Tym razem jego 32. edycja miała miejsce w tropikalnym Cancun w Meksyku. Ta cykliczna impreza miała swoją premierę w 1960 roku w Hanowerze i co 2 lata (z jedynym wyjątkiem podczas trwania pandemii COVID-19) gromadzi w jednym miejscu bujatrów z całego świata. Podczas tegorocznej edycji do miasta […]