Trudne porody u małych gryzoni domowych - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Trudne porody u małych gryzoni domowych

Przypadek 2.

Koszatniczka w wieku około 2 lat. Ma za sobą już dwie ciąże. Pierwsza przebiegła prawidłowo, druga zakończyła się urodzeniem martwych maluchów. W trzeciej ciąży urodziła dwa maluchy, natomiast trzeci zaklinował się w drogach rodnych. Z pochwy wystawały tylne kończyny i część brzucha. Stan taki właściciele zauważyli rano i trwał do południa.

Noworodek wystający z dróg rodnych był martwy, częściowo poszarpany przez samicę, która przy pomocy zębów usiłowała go z siebie wyciągnąć.

Dwa urodzone wcześniej, żyjące maluchy zostały umieszczone w ciepłym środowisku, matka natomiast – delikatnie znieczulona przy pomocy narkozy wziewnej. Próbowaliśmy wcześniej wyciągnąć z niej zaklinowanego malucha, jednak wiązało się to z dużym bólem samicy, dlatego postanowiliśmy zrobić to w znieczuleniu. Malucha udało się wyciągnąć dopiero po pocięciu go na części i wyjęciu po kawałku. Problemem była zbyt duża głowa, która nie miała szansy przecisnąć się przez kanał rodny.

Samica była tak słaba, że prawie zmarła w trakcie tej części leczenia i trzeba było ją reanimować. Dlatego wstrzymaliśmy się z decyzją o kastracji, której na tym etapie by nie przeżyła, i podjęliśmy próbę leczenia farmakologicznego. Najpierw jednak daliśmy samicy odpocząć po etapie, który właśnie przeszła. Dostała kroplówkę (ringer z mlecznami), antybiotyk, leki przeciwbólowe oraz przeciwwstrząsowe. Była dogrzewana, ponieważ sama nie była w stanie utrzymać prawidłowej temperatury ciała. Oddaliśmy jej maluchy, które mimo wycieńczenia próbowała karmić.

W trakcie badań okazało się, że w brzuchu pozostały jeszcze dwa płody. Serca nie pracowały, płody były więc martwe. Daliśmy samicy kilka godzin, aby się nieco wzmocniła, i podjęliśmy próbę wywołania porodu za pomocą glukonianu wapnia i oksytocyny. W kilka minut po podaniu 1 U oksytocyny w pochwie pojawiła się główka jednego z dwóch maluchów. Samica nie miała siły przeć, pomogliśmy jej więc, wyciągając go za pomocą kleszczyków.

Ostatni maluch zszedł nisko w okolicę kanału rodnego, niestety żaden jego fragment nie pojawił się na zewnątrz tak, aby można było go chwycić i wyciągnąć. Próba dojścia do malucha poprzez szyjkę macicy u nieznieczulonej samicy wiązała się z wielkim bólem dla niej, dlatego po kilku próbach odstąpiono od niej.

Ponieważ nie było innego wyjścia, samica została przygotowana do zabiegu.

Przeprowadzono zabieg kastracji. Płód pozostały w macicy wyglądał na zdrowy, jednak jego ogromne rozmiary uniemożliwiały jego urodzenie się drogą naturalną. Spośród 5 dzieci tej samicy w tym miocie dwójka z powodu swojej budowy nie byłaby w stanie urodzić się drogą naturalną.

Samica przeżyła zabieg, w stanie krytycznym była przez kolejne 12 godzin, później jej stan zaczął się systematycznie poprawiać. Po tym trudnym okresie zaczęła sama trzymać właściwą temperaturę ciała. Dokarmiana była przez 2 dni, później zaczęła też sama jeść. Dostawała kroplówki, leki przeciwzapalne, antybiotyk, probiotyki. Do domu została wypisana 3 dni po porodzie. Samica przeżyła, wykarmiła również swoje dwa maluchy, które urodziły się jako pierwsze.

Podsumowanie

Małe gryzonie z problemami porodowymi nie są codziennością w praktyce weterynaryjnej. Gdy jednak dojdzie już u nich do tego typu problemów, wymagają intensywnej terapii, aby móc przeżyć. Niestety mimo podejmowanych wysiłków nie zawsze udaje się je uratować.

Piśmiennictwo dostępne w redakcji.

Trudne porody Trudne porody Trudne porody Trudne porody Trudne porody Trudne porody Trudne porody

lek. wet. Lidia Lewandowska
Specjalistyczna Przychodnia Weterynaryjna Oaza – Kraków

Galeria

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy