Podążając we właściwym kierunku - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Podążając we właściwym kierunku

Rozmowa z lek. wet. Krzysztofem Orlikiem, obecnym Prezesem Śląskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, o odpowiedzialnym wyborze drogi zawodowej, potrzebie stałego doskonalenia, ładowaniu akumulatorów oraz działalności na rzecz dbania o etykę zawodu i potrzebie zmian prawa weterynaryjnego.

WWP_10_18_VET_KWESTIONARIUSZ_PODAZAJAC_WE_WLASCIWYM_KIERUNKU
fot. M. Mańka
Lekarze weterynarii to wyjątkowa grupa zawodowa. Jak to się stało, że wybrał Pan właśnie tę drogę kariery?

Jestem lekarzem weterynarii prawie przed emeryturą i mam za sobą lata doświadczeń zawodowych. Kiedy chodziłem do liceum, na początku lat 70., moja mama pracowała w weterynarii państwowej, była sekretarką w Państwowym Zakładzie dla Zwierząt. Idąc ze szkoły do domu, zaglądałem do niej. Zostawiałem teczkę i z lekarzami weterynarii jeździłem w teren. W tamtych czasach leczyło się tylko duże zwierzęta gospodarskie, a psy szczepiło się tylko przeciwko wściekliźnie. Przyglądałem się pracy lekarzy i stwierdziłem, że to coś dla mnie, dlatego wybrałem właśnie ten zawód.

Jakie cechy powinny wyróżniać osobę, która podejmuje się tak wymagającego zadania, jakim jest leczenie zwierząt?

To rozległa kwestia i trudno omówić ją w kilku zdaniach. Na pewno trzeba mieć dużą empatię do zwierząt. Z drugiej strony ktoś, kto decyduje się na studiowanie medycyny weterynaryjnej i bycie lekarzem weterynarii, musi spodziewać się też przykrych aspektów pracy, mam na myśli eutanazję i śmierć zwierzęcia. Mam takie przekonanie dotyczące zwierząt, że nie należy poddawać ich zabiegom, szczególnie gdy się wie, że ich rezultat przyniesie niewielką poprawę lub nie będzie jej wcale. Trzeba w tym wypadku dać godnie odejść zwierzęciu. Jest to problem etyczny, o którym dyskutuje się również odnośnie chorób ludzi. Zadaniem lekarza weterynarii jest przekonać właściciela zwierzęcia, żeby podjął racjonalną decyzję, w zakresie której byłby przekonany, że postąpił słusznie.

Są też takie przypadki, gdy do gabinetu trafiają studenci, którzy widząc zabieg chirurgiczny, nie są w stanie znieść widoku krwi. Trzeba panować nad emocjami i być cierpliwym. Do naszych gabinetów trafiają ludzie, którzy w Internecie wszystko już wyczytali, lub „internetowi” lekarze weterynarii postawili diagnozę, a oni przychodzą tylko po leki. Są też tacy klienci, którzy wchodząc do gabinetu ze swoimi pupilami, na starcie są niezadowoleni, bo ich pies jest chory i musi odwiedzić gabinet.

Są to bardzo emocjonalne spotkania, szczególnie ze strony właściciela. Ludzie są często przywiązani do zwierząt jak do członków rodziny, a zdarza się też, że dbają bardziej o nie niż o siebie. Spotykam się też z takimi porównywaniami – u państwa to zwierzęta traktuje się lepiej niż nas w służbie zdrowia. Parę razy zdarzyło mi się że pani bardzo wylewnie podziękowała mi za leczenie i rzuciła mi się na szyję. W tym momencie zapomina się o wszystkich złych chwilach. Takie momenty ładują akumulatory do dalszej pracy. Czasem są sytuacje, które dają radość i potwierdzają, że wybrało się właściwą drogę.

Co dzieje się, gdy obraz środowiska zaburza afera z fałszywym lekarzem weterynarii. Jaka jest rola Izby Lekarsko-Weterynaryjnych w takim i w podobnych przypadkach?

To jest dobre pytanie. Izba Lekarsko-Weterynaryjna ma tylko jedną drogę działania – zgłoszenie takiej sprawy do organów ścigania. Ustawa o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych z dnia 21 grudnia 1990 roku z późniejszymi nowelizacjami szczegółowo określa, kto może wykonywać zawód lekarza weterynarii. W momencie uzyskania wiedzy, że ktoś nieuprawniony wykonuje usługi weterynaryjne, zgłaszamy ten fakt do organów ścigania. Ostatnie zdarzenie, kiedy niedoszły technik weterynarii prawdopodobnie szczepił zwierzęta nie wiadomo czym, jeszcze się toczy, ale wcześniej zdarzały się już takie przypadki.

Technik weterynarii prowadził zakład leczniczy dla zwierząt już od wielu lat. Izby wielokrotnie zgłaszała to do organów ścigania, które to odmawiały wszczęcia postępowania, twierdząc, że ten pan nie wykonuje usług weterynaryjnych, a jedynie udziela porad weterynaryjnych, bo na szyldzie miał napisane poradnia weterynaryjna, a nie gabinet weterynaryjny. Po naszych skargach i odwołaniach doprowadziliśmy w końcu do oskarżenia i ukarania tego technika weterynarii. Zauważyłem, że największą moc sprawczą mają media. Takie nagłośnione sprawy trafiają do właścicieli czworonogów i są podejmowane czynności prawne przez odpowiednie organy. Nie są to na szczęście częste przypadki.

Czy Izby powinny mieć swój udział w uświadamianiu właścicieli, że nie wszystkie zabiegi mogą być wykonywane w poza gabinetem weterynaryjnym?

W tym pytaniu zawarte są dwie kwestie. Nie wszystkie zabiegi mogą być wykonywane poza gabinetem, ale też nie przez osoby do tego nieuprawnione. Inną kwestią są zabiegi wykonywane wprawdzie przez lekarzy weterynarii, ale w nieodpowiednio wyposażonych gabinetach, przez nieodpowiednio wyszkolonych operatorów. Nie wyobrażam sobie, żeby będąc odpowiedzialnym właścicielem zwierzęcia, powierzać go osobie, która nie posiada ku temu kwalifikacji. Rzeczywiście jest to rola Izby, która zgodnie z wcześniej wspomnianą ustawą powinna stać na straży prawidłowo wykonywanych usług weterynaryjnych. Brak jednak szczegółowych narzędzi prawnych, gdyż możemy poruszać się tylko w obrębie prawa.

Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna realizuje aktualnie projekt medialny poprzez powołaną do tego celu Komisję ds. Polityki Medialnej. Proszę śledzić stronę internetową KILW, gdzie będzie ogłoszony konkurs na filmik pokazujący pracę lekarza weterynarii. Poprzez takie akcje medialne pragniemy uświadamiać społeczeństwo, czym zajmuje się lekarz weterynarii oraz za co odpowiada. Z drugiej strony samo nagłośnienie przypadków patologicznych jest już przeciwdziałaniem takim zdarzeniom. Technik, o którym wspomniałem wcześniej, przyszedł do naszej siedziby i zarzucał nam, że nie mamy prawa do publikowania informacji na jego temat na naszej stronie internetowej, że działamy bezprawnie, ale my się nie boimy i nie rezygnujemy z zamieszczania takich ważnych informacji na stronie internetowej.

Lekarz weterynarii to zawód zaufania społecznego. Jest Pan czynnym uczestnikiem spotkań Śląskiego Forum SZZP. Na czym polega współpraca Śląskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej z Forum Samorządów?

Trafnie to Pani ujęła, lekarz weterynarii to zawód zaufania społecznego, ja to cały czas powtarzam na różnych spotkaniach, jednak zgodnie z nomenklaturą, jest to zawód zaufania publicznego. Dla mnie słowo publiczny rodzi inne skojarzenia, jednak póki co tak się to określa.

Spotkania Forum odbywają się raz na kwartał, ostatnie odbyło się w sali Sejmiku Śląskiego. Naszym wspólnym celem jest uświadamianie społeczeństwa, co to są zawody zaufania publicznego. Podczas spotkań dyskutujemy o sprawach nas nurtujących, które jak się okazuje, są podobne, dlatego dyskusje są bardzo ożywione. Spotkaliśmy się na panelu z udziałem posłów z wszystkich partii politycznych zasiadających w Sejmie z województwa śląskiego. Były spotkania z etykami, prawnikami i z Wojewodą Śląskim.

Proszę pamiętać, że Forum nie jest organizacją polityczną i nie jest w żaden sposób ukierunkowane politycznie. Dyskutujemy tylko o sprawach zawodowych, bo zawody zaufania publicznego, w tym lekarzy weterynarii, dotyka ta sama problematyka, różni się tylko w szczegółach. Mówimy też o szkoleniach, dzielimy się doświadczeniami. Mam zamiar podjąć dyskusję na temat dotacji państwowych dla naszych samorządów. Niektóre samorządy rozwijają się dzięki dotacjom rządowym. Wykonują zadania, za które otrzymują pieniądze z budżetu Państwa. Organizują szkolenia i egzaminy państwowe finansowane z pieniędzy rządowych. Samorząd lekarsko-weterynaryjny również takie zadania wykonuje.

Znajdź swoją kategorię

2780 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy