Z pasji i miłości do medycyny ‒ rozmowa z prof. dr hab. Janem Twardoniem - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Z pasji i miłości do medycyny ‒ rozmowa z prof. dr hab. Janem Twardoniem

Od czego zależy, czy dana procedura osiągnie zadawalający wynik?

Od doświadczenia lekarza weterynarii i hodowcy. Dobrej współpracy i zaufania.

Jak zmieniła się praca terenowego lekarza weterynarii w od momentu, kiedy zaczynał Pan swoją pracę? Co uważa Pan za największy postęp w leczeniu i rozrodzie bydła?

Zmiany są bardzo duże. Od wielu lat pacjentami w lecznicach w miastach, a ostatnio również na wsi, są małe zwierzęta. Kiedyś uczono nas głównie o zwierzętach gospodarskich i koniach. Powstały bardzo duże fermy bydła, świń i drobiu. Praca na tych fermach wymaga nowych kompetencji. Mamy obecnie bardzo nowoczesną aparaturę diagnostyczną, jak: USG, endoskopy, tomograf komputerowy, rezonans magnetyczny. Niektóre stare metody postępowania, jak np. fetotomia, są już rzadko stosowane. Wzrosła też świadomość i wiedza właścicieli zwierząt.

W tym roku czeka nas kolejna edycja Konferencji w Polanicy-Zdroju. Czym będzie się ona wyróżniała i jakiej tematyce będzie poświęcone tegoroczne wydarzenie?

Tegoroczna konferencja dotyczyć będzie aktualnym problemom w zdrowiu i produkcji bydła mlecznego i mięsnego. Po dwuletniej przerwie wszyscy jesteśmy stęsknieni powrotu do normalności i spotkań. Pod tym względem będzie bardzo interesująco. Zapraszam 24-25 czerwca do Polanicy-Zdroju.

To już 23. edycja Konferencji. Co było punktem zapalnym i motywacją do stworzenia wydarzenia gromadzącego naprawdę sporą grupę lekarzy weterynarii, którzy na co dzień zajmują się leczeniem i rozrodem bydła?

Konferencja została zapoczątkowana przez prof. Zbigniewa Samborskiego i początkowo miała charakter stricte naukowy. Następnie, kiedy ja przejąłem pałeczką organizacyjną, przekształciłem to wydarzenie w konferencje popularno-naukowe. Wówczas, na początku lat osiemdziesiątych, nie organizowano tak wielu konferencji jak obecnie. Ciekawa tematyka, wybitni wykładowcy z kraju i zagranicy oraz urocze miejsce, jakim jest Polanica-Zdrój, były i są motywacją do uczestnictwach w tych wydarzeniach.

Sprawuje Pan pieczę nad dwoma specjalizacjami: chorobami przeżuwaczy oraz rozrodem zwierząt. Jaki wachlarz umiejętności będzie udziałem lekarzy, którzy ukończą każdą specjalizacje w tym zakresie?

Ukończenie obecnie każdej specjalizacji wzbogaca absolwentów w szeroką, aktualną wiedzę, świadomość aktualnych wyzwań w medycynie weterynaryjnej i hodowli oraz częściowo w umiejętności praktyczne.

W zeszłym roku został Pan wybrany Prezesem Polskiego Towarzystwa Nauk Weterynaryjnych w kadencji 2020-2023. Jakie zadania wyznaczył Pan sobie na lata swojego przewodnictwa PTNW? Czy są jakieś kluczowe obszary, które chce Pan w zakresie swojej działalności rozwijać?

Tak, to dla mnie nowe, olbrzymie wyzwanie. Chciałbym zwiększyć rolę Polskiego Towarzystwa Nauk Weterynaryjnych w upowszechnianiu osiągnięć naukowych i dydaktycznych z obszaru medycyny weterynaryjnej wśród naszego społeczeństwa, głównie lekarzy weterynarii i studentów. Chcielibyśmy również zwiększyć wartość naszego czasopisma – „Medycyny Weterynaryjnej”.

Czy stoją przed Panem w najbliższym czasie jakieś wyzwania?

Wydarzeniem będzie powrót do stacjonarnego nauczania, czyli do bezpośredniego kontaktu ze studentami, za czym wszyscy tęsknimy. Pragniemy spotkań face to face, nie jak już od roku – monitorów. Powrót do organizacji konferencji oraz dokończenie realizacji projektów badawczych. No i oczywiście intensywna praca na rzecz PTNW. Wprawdzie pandemia ogranicza prowadzenie zajęć w uczelni, ale intensywnie realizuję projekt „Dolny Śląsk. Zielona Dolina Zdrowia i Żywności” w gospodarstwach hodowli bydła mięsnego w Kotlinie Kłodzkiej. Do niektórych prac zapraszam studentów. Często bywam w Polanicy – tu mam swoje lokum w otoczeniu dębowego lasu z widokiem na Śnieżnik.

Czego możemy życzyć Panu na kolejne lata pracy dydaktycznej oraz tej w terenie?

W obecnej sytuacji – ważne jest zdrowie i duży optymizm, że wrócimy do normalności. Ale będzie to już inna rzeczywistość. Chciałbym wierzyć, że to, co robimy, jest ważne dla społeczeństwa i naszych kochanych zwierząt.

Rozmawiała: Monika Mańka

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy