Integracja rynku weterynaryjnego, czyli o współpracy z korzyścią dla wszystkich - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Integracja rynku weterynaryjnego, czyli o współpracy z korzyścią dla wszystkich

Procesy konsolidacji rynku weterynaryjnego od lat dzieją się na rynku amerykańskim i zachodnioeuropejskim. Sieci rosną i rozwijają się, ale z jakim skutkiem dla właścicieli czy personelu przyłączanych praktyk?

Rzeczywiście, rynek Europy Zachodniej czy Ameryki Północnej jest daleko bardziej rozwinięty pod względem konsolidacji. Tam sieci weterynaryjne działają od lat. Dzieje się to w różnych modelach, natomiast to, co jest wspólne, to fakt, że wszędzie, gdzie sieci rosną, skala działania oferowana przez sieć jest postrzegana jako benefit dla branży. Lekarze i właściciele dołączają do platform właśnie po to, by z tej skali korzystać. Ale też zjeść ciastko i mieć ciastko.

Bo sprzedając swój biznes do sieci, można z jednej strony natychmiastowo zmonetyzować dorobek swojej pracy i tym samym ustabilizować sytuację finansową swoją i swojej rodziny na wiele lat. Z drugiej – można nadal w tym biznesie pozostać, być jego liderem, dalej zarabiać na jego wzroście, przy okazji rozwijając swoje umiejętności dzięki dostępowi do wiedzy i nowoczesnych narzędzi. Oczywiście dzieje się to kosztem utraty części decyzyjności, ale tam, gdzie mamy do czynienia z modelem partnerskim oraz otwartością na dialog i naukę z wzajemnych doświadczeń, tam wszystko da się uzgodnić. A my tak właśnie sobie wyobrażamy współpracę w Grupie LuxVet.

A jak wygląda sytuacja w Polsce? Z jakim odbiorem Waszego modelu biznesowego się spotykacie?

Polski rynek weterynaryjny przechodzi obecnie rewolucyjne zmiany. Jesteśmy na początku drogi. Z jednej strony obawy przed nieznanym są w naturalny sposób większe, z drugiej – korzyści dla placówek-pionierów uczestniczących w konsolidacji, w tym przede wszystkim ich wpływ na to, jak rynek będzie formowany, są teraz unikalne. Kilkanaście miesięcy temu w Polsce nie było ani jednej transakcji związanej z konsolidacją, obecnie mamy ich już blisko 20. Nie wspominając o tych, które są w toku – bo wiadomo, że to są decyzje i procesy, które muszą trwać. Bardzo zmienia się również postrzeganie takiej współpracy przez samych właścicieli.

O ile rok temu samo przystąpienie do rozmów z siecią było w pewien sposób wstydliwe, a przynajmniej negatywnie komentowane przez branżę, o tyle teraz staje się to powodem do dumy i dowodem sukcesu zawodowego. Grupy takie jak nasza zapraszają do współpracy najlepszych i dlatego takie zaproszenie stanowi niejako potwierdzenie wartości placówki i dorobku życiowego jej właściciela. Do lamusa na szczęście odchodzą również legendy o sieciach, które narzucają procedury medyczne lub korzystanie z ograniczonej listy leków czy też nieracjonalnie duszą koszty itp. To wszystko sprawia, że otwartość na rozmowy jest dużo większa i coraz chętniej uczestniczą w nich liderzy rynkowi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że decyzja o oddaniu sterów w przychodni, którą tworzyło się od zera i w której miało się pełną autonomię, jest bardzo trudna i nie każdy jest na to gotowy tu i teraz. Ale rozmawiać zawsze warto – nawet po to, żeby poznać możliwości na przyszłość. Myślę, że ci, którzy dołączą teraz, mogą skorzystać na tym bardziej niż ci, którzy się na to zdecydują za 2 lata.

Do kogo adresowana jest Wasza oferta?

Do współpracy zapraszamy kliniki, przychodnie i gabinety, a także inne ciekawe biznesy oferujące usługi okołoweterynaryjne. Szukamy placówek, które mają jakiś sukces rynkowy. To nie musi być sukces w skali kraju, może być w skali osiedla, ale zależy nam znalezieniu partnerów, którzy świadczą jakościową usługę, mają dobrą opinię. Szukamy osób, które mają w sobie chęć rozwoju i otwartość na to, by wspólnie podejmować nowe wyzwania. Spotykałem się z takimi sytuacjami, że ktoś miał ustabilizowaną pozycję na rynku i pewne miesięczne przychody, ale pojawiało się poczucie „codziennie robię to samo, wiem, co będzie jutro i za rok”. Brakowało tych emocji, wyzwań i poczucia rozwoju.

My – obok innych benefitów – oferujemy udział w takiej przygodzie. Jesteśmy na początkowym etapie, więc pierwsze firmy, które do nas dołączą, będą współtworzyć to, jak ten rynek będzie wyglądał w przyszłości. Ci, którzy dołączą za 2-3 lata, będą musieli dostosować się do tych praktyk, które my tworzymy dziś. Podobnie było, gdy 20 lat temu Medicover, Lux Med i Enel-Med od zera tworzyły rynek abonamentów medycznych, który dziś obejmuje miliony ludzi. Uważam, że dziś mamy podobny moment w weterynarii i będąc właścicielem placówki weterynaryjnej, chciałbym się na tę przygodę załapać.

Jak przyłączenie do Grupy LuxVet wpływa na sytuację personelu placówki?

Właściciele klinik, rozmawiając o sprzedaży swojego biznesu, bardzo troszczą się o to, co się stanie z personelem. Zależy im na tym, aby ich ekipa nie rozpadła się następnego dnia, miała nie tylko dobre warunki zatrudnienia, ale przede wszystkim możliwości rozwoju zawodowego. Żeby też skorzystała na tej zmianie. Dlatego pytają o szkolenia, transfer wiedzy od naszych partnerów z Hiszpanii i Portugalii czy inne sprawy socjalne. Wiemy, że zawód lekarza weterynarii jest trudny i obciążający psychicznie, dlatego bardzo chcielibyśmy być organizacją, która wspiera lekarzy. Nie tylko na poziomie finansowania szkoleń, ale również ogólnej higieny pracy. Mam tu na myśli czas na odpoczynek, urlop, rozsądne godziny dyżurowania, dzięki którym pracownik zyska czas dla rodziny, dzieci.

Tym, co lojalizuje zespół, jest nie tylko pensja, ale również te wszystkie dodatkowe rzeczy, które wpływają na satysfakcję z pracy i komfort psychiczny z nią związany. Chciałbym stworzyć taką organizację, do której będą dzwonić ludzie z całej Polski, mówiąc, że chcą u nas pracować, bo słyszeli od swoich znajomych, którzy już u nas są, że nie zamieniliby tej pracy na żadną inną. Zresztą podobne podejście mają nasi partnerzy z Hiszpanii, którzy uczą nas, że w zarządzaniu siecią weterynaryjną najważniejszy jest HR. Pani Prezes naszej siostrzanej sieci Unavets powtarza, że tym, co umożliwia sukces rynkowy i zarobienie na tym biznesie, jest w pierwszej kolejności kadra, która będzie z tobą przez wiele lat. Zamierzam odrobić tę lekcję bardzo starannie.

Na jakim etapie rozwoju obecnie jesteście?

Siejemy pod przyszłe owoce. Działamy prężnie i na wielu obszarach, ale efekty tej pracy zobaczymy dopiero za jakiś czas. Budujemy sieć, zachęcając istniejące kliniki i przychodnie do dołączania do nas. W pierwszej z nich – warszawskiej Psychodni, prowadzimy obecnie remont i rozbudowę, w efekcie której powierzchnia zostanie dwukrotnie powiększona. Pracujemy również nad budową od zera własnych jednostek weterynaryjnych – szpitala, klinik, przychodni. Mamy wysokie kompetencje w obszarze architektury i budowy nowoczesnych placówek medycznych, które przenosimy z medycyny ludzkiej – w tym obszarze w Polsce bardziej zaawansowanej niż weterynaria. Mam nadzieję, że w ciągu miesiąca czy dwóch uda nam się szereg takich projektów dopiąć i wtedy będziemy mogli się nimi pochwalić.

A czy planujecie zatrudnianie dodatkowego personelu?

Zdecydowanie tak. Już dziś szukamy partnerów do tych placówek, które będziemy budować od zera. Mam tu na myśli przede wszystkim wysokiej klasy specjalistów, którzy może nie do końca się spełniają tam, gdzie są dzisiaj, i z różnych powodów czują, że mogliby robić coś więcej. Takim ludziom w perspektywie czasu będziemy mogli znaleźć ciekawe miejsce i projekty, do których będą mogli dołączyć. Nie muszą być właścicielami, ale mogą przyjść do nas jako specjaliści w swoich obszarach czy osoby zarządzające jakimś działem medycyny naszej nowej przychodni czy szpitala. Na pewno chcemy być takim miejscem, które już teraz skupia wokół siebie wiedzę merytoryczną branży.

Jak według Pana będzie wyglądał polski rynek weterynaryjny za 5 lat i jaka będzie w tym rola Grupy LuxVet?

Myślę, że ok. 60-70% branży weterynaryjnej, szczególnie w większych miastach, będzie skonsolidowane w 5-7 sieciach, podobnie jak dzisiaj w Anglii. Gdyby szukać analogii w medycynie ludzkiej – w Polsce proces konsolidacji podmiotów prywatnych – tych średnich i większych – ma się właściwie ku końcowi. Niewiele placówek pozostało niezależnych. Weterynarię czeka podobna droga.

Jaka w tym będzie rola Grupy LuxVet? Wiadomo, będziemy liderem tego rynku! Ale mówiąc poważnie – mam nadzieję, że będziemy największą siecią oraz firmą, w której lekarze będą chcieli pracować. Że wspólnie stworzymy mocną i nowoczesną grupę, która zmieni na lepsze standardy funkcjonowania tego rynku. Że będziemy świadczyć usługi referencyjne, czyli obsługiwać klienta w pełni kompleksowo, nawet w najtrudniejszych przypadkach medycznych, Że będziemy już wtedy mieć kilka szpitali w całej Polsce – mówię tu o dużych, nowoczesnych klinikach świadczących szeroki wachlarz usług, a dodatkowo w każdym województwie będzie miejsce, w którym będziemy świadczyć całodobowe usługi medycyny ratunkowej na wysokim poziomie.

A na dole tej piramidy znajdą się małe osiedlowe przychodnie, które w ramach grupy będą mogły zyskać dla swoich klientów wsparcie w złożonych przypadkach i bezpiecznie odesłać ich na specjalistyczne badania czy zabiegi, mając pewność, że ten klient do nich wróci. Że będziemy wspierać się innowacyjnymi rozwiązaniami z Zachodu, ale przede wszystkim to nasze lokalne pomysły, kompetencje i doświadczenia pozwolą nam wprowadzić polską weterynarię w nowy etap.

Rozmawiała: Monika Mańka

luxvet luxvet

Znajdź swoją kategorię

2814 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy