Zwalczanie chorób zakaźnych na dużych fermach zaczyna się od prewencji – lek. wet. Andrzej Radziwon - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Zwalczanie chorób zakaźnych na dużych fermach zaczyna się od prewencji – lek. wet. Andrzej Radziwon

Andrzej radziwon
Andrzej Radziwon
W tym wydaniu o konsekwencjach chorób układu oddechowego bydła i możliwościach ich zapobiegania u cieląt rozmawiamy z lek. wet. Andrzejem Radziwonem.
Andrzej Radziwon – lekarz weterynarii, specjalista chorób przeżuwaczy z 28-letnim doświadczeniem, absolwent SGGW w Warszawie. Specjalizację z zakresu chorób przeżuwaczy ukończył na Uniwersytecie Weterynaryjnym w Budapeszcie. Pracował na dużych fermach trzody chlewnej i głównie na fermach bydła mlecznego. Od pierwszych lat pracy zawodowej skupiał się na procesach uwalniania stad bydła od chorób zakaźnych (IBR, BVD) i profilaktyce chorób zakaźnych na dużych fermach bydła mlecznego. Podczas pracy w terenie współpracował z wieloma firmami farmaceutycznymi przy próbach terenowych nowych produktów. Obecnie pracuje jako Regionalny Manager Techniczny związany z produktami dla przeżuwaczy w firmie MSD Animal Health. Mieszka na Węgrzech, ale pracuje w regionie Europy Środkowej, głównie w Polsce i na Węgrzech.

Choroba układu oddechowego bydła (BRD) to złożone, wieloczynnikowe schorzenie układu oddechowego bydła, powodujące stan zapalny i uszkodzenie tkanek płuc i górnych dróg oddechowych. Jest najczęstszą przyczyną upadków cieląt powyżej pierwszego miesiąca życia, mającą negatywny wpływ na wzrost i wydajność zarówno bydła mięsnego, jak i mlecznego.
Jak się zaczęła Pana przygoda z chorobami zakaźnymi?

Dyplom lekarza weterynarii otrzymałem w marcu 1995 roku, a już w kwietniu zacząłem pracę na dużej fermie trzody chlewnej. Pomyślałem, że to będzie bardzo proste: chore świnie nie kręcą ogonami i zagrzebują się w ściółkę. A tu chów bezściółkowy i wszystkie ogony obcięte. Cała moja wiedza prysnęła… To były lata, kiedy w toku była jeszcze eradykacja choroby Aujeszky’ego i już pojawiały się doniesienia o pierwszych przypadkach PRRS. Po dwóch latach pracy na fermie trzody chlewnej zacząłem pracować na dużej fermie bydła mlecznego. W tych latach na fermach bydła byliśmy już wolni od białaczki i brucelozy i zaczynaliśmy eradykację IBR i BVD. Oczywiście mieliśmy problemy z BRDC. Bardzo szybko zdałem sobie sprawę z tego, że zwalczanie chorób zakaźnych na dużych fermach zaczyna się od prewencji, czyli higieny, programu szczepień i ochrony epidemiologicznej ferm.

BRD u cieląt jest tematem, któremu wciąż poświęcamy w naszej debacie wiele miejsca. Jak wyglądają Pana doświadczenia z tym kompleksowym schorzeniem?

Po pierwsze: powinniśmy zawsze używać zwrotu BRDC, czyli BRDComplex, ponieważ jest to zespół chorobowy, do którego powstania przyczynia się wiele czynników: patogeny, stres, immunosupresja, warunki pogodowe, itp. Patogeny BRDC (BCoV, BRSV, PI3, Mannheimia haemolytica, Mycoplasma bovis, Pasteurella multocida, IBR, BVD) występują prawie w każdym gospodarstwie. W przypadku ferm bydła mięsnego punktem zapalnym jest skup i transport zwierząt na fermy, czyli choroba transportowa (ang. shipping fever). Na fermach bydła mlecznego w chowie cieląt krytycznym punktem zawsze jest czas, kiedy cielęta po okresie spędzonym w indywidualnych boksach, zależnie od technologii, generalnie do 10. tygodnia życia, przenoszone są do mniejszych lub większych grup.

W takich zagrodach nie ma możliwości zastosowania metody all-in all-out, więc te cielęta, choć oddzielone od siebie w mniejszych grupach, spędzają w jednej przestrzeni powietrznej ok. 6-8 miesięcy. W grupach tych, po wygaśnięciu odporności biernej, zaczynał się prawdziwy rollercoaster: kaszel, choroby górnych i dolnych dróg oddechowych, upadki. Próbowaliśmy leczyć objawowo antybiotykami, z różnymi efektami. Nie wspominając o wkładzie pracy, 25 lat temu nie mieliśmy jeszcze do dyspozycji antybiotyków długodziałających, a szczepionki osiągalne na rynku nie dawały satysfakcjonujących efektów, straty bezpośrednie i koszty leczenia były ogromne.

Musimy pamiętać również o długoterminowych stratach. W badaniu, które objęło 215 jałówek, wykazano, że po przechorowaniu BRDC będą mniejsze przyrosty dzienne, a co za tym idzie – późniejsze rozpoczęcie laktacji, przeciętnie o 15 dni, jak również mniejsza produkcja w pierwszej laktacji o 525 litrów mleka (korygowane na 305 dni), a w przypadku bydła mięsnego o 2 miesiące dłuższy okres tuczu. Cielęta po przechorowaniu BRDC są też często wcześniej brakowane. Tu chciałbym wspomnieć o ważności dokumentacji medycznej, ponieważ każda choroba przebyta w wieku cielęcym może mieć wpływ na późniejszą produkcyjność. W roku 2003 do obiegu na Węgrzech weszła szczepionka Bovilis Bovipast RSP. Po wprowadzeniu jej do programu szczepień sytuacja diametralnie uległa poprawie, aczkolwiek nadal zdarzały się przypadki cieląt z objawami BRDC.

Czy pojawiły się ostatnio informacje rzucające nowe światło na sposoby radzenia sobie z tą chorobą?

Jak już wspominałem, od kiedy szczepi się cielęta nową szczepionką, sytuacja znacznie się poprawiła, lecz nadal mieliśmy problemy. Zrobiliśmy badania serologiczne, wyniki wskazywały, że jest odporność czynna (BRSV, PI3, Mannheima haemolytica), a ferma jest wolna od mykoplazmozy. Zaczynałem podejrzewać, że jest jeszcze jakiś czynnik, którego do tej pory nie braliśmy pod uwagę. BCoV, jako czynnik BRDC, nie był brany pod uwagę, ponieważ powszechnie uważano, że skoro szczepimy matki przeciwko NCD (biegunka nowo narodzonych cieląt), to cielęta będą chronione przeciw BCoV. Ale o tym później.

Już w połowie lat 90. pojawiły się pierwsze publikacje, że BCoV, który jest pneumoenterowirusem, odgrywa ważną rolę w BRDC. Do zakażenia wirusem dochodzi drogą pokarmową i oddechową, a siewstwo następuje z wydzielinami dróg oddechowych i kałem. Wirus po infekcji doprowadza do uszkodzenia i upośledzenia funkcji błon śluzowych górnych dróg oddechowych, drastycznego zmniejszenia sekrecji śluzu, czyli niszczy pierwszą linię obrony organizmu, otwierając bramę dla innych zakażeń. Najnowsze badania dotyczące wskaźnika występowania wirusa, przeprowadzone na dużą skalę, wykazały, że w 73% badanych stad wykryto wirusa z próbek pobranych z górnych dróg oddechowych i kału. Próbki do badania były pobierane od cieląt w wieku 1. i 4. miesiąca życia i od krów w drugiej laktacji. 

Idąc tym tokiem myślenia, musimy uznać, że szczepionki na BRDC obecne na rynku nie zabezpieczają cieląt? 

Szczepionki przeciwko BRDC obecne w tej chwili na rynku nie zawierają BCoV-a, ale stwierdzenie, że nie zabezpieczają przed BRDC, nie jest prawidłowe. Otóż w stadach wolnych od BCoV (takich stad jest naprawdę niewiele) szczepionki te będą skuteczne. Również w stadach zakażonych BCoV-em mówienie, że szczepionki obecne na rynku nie zabezpieczają przed BRDC, jest trochę na wyrost. Powinniśmy mówić, że nie zabezpieczają w 100%. Szczepiąc cielęta, chronimy je przed zakażeniami BRSV, PI3, Mann­heima haemolytica, Mycoplasma bovis, lecz nadal zostawiamy możliwość zakażenia się BCoV-em, który niszcząc pierwszą linię obrony, otwiera drzwi dla szeregu innych drobnoustrojów, które mogą doprowadzać do zakażeń dróg oddechowych.

Wygląda na to, że do tej pory nie mieliśmy szczepionki przeciwko BRDC zawierającej BCoV do immunizacji cieląt. Jak w takim wypadku sprawa wygląda w kontekście szczepienia krów cielnych? Czy te popularne w terenie szczepienia nie uodporniały cieląt przeciwko BRDC?

No i dochodzimy do sedna sprawy! Oczywiście, jeśli zaszczepi się krowy i jałówki przed ocieleniem preparatami zawierającymi rotawirusy, E. coli i koronawirusy i po podaniu siary, cielęta będą chronione przed NCD, której jednym z głównych patogenów jest BCoV. Mówimy tutaj jednak o odporności biernej, w której główną rolę odgrywają przeciwciała klasy IgG. Dają one głównie odporność ogólnoustrojową. Przeciwciała te w małej mierze docierają do powierzchni błon śluzowych układu pokarmowego i oddechowego. W układzie pokarmowym będą nam dawać odporność miejscową, lecz w układzie oddechowym będzie ona znikoma lub żadna. Dlatego przeciwciała matczyne nie będą mieć wpływu (lub ten wpływ będzie minimalny) na skuteczność szczepienia donosowego. Długość ochrony biernej nie jest dokładnie znana, lecz na pewno będzie wystarczająca do ochrony cieląt w okresie największego ryzyka wystąpienia NCD.

Przed zakażeniami górnych dróg oddechowych chronić będą głównie przeciwciała klasy IgA. Używanie szczepionek donosowych generuje miejscową odporność śluzówkową (IgA), która daje miejscową ochronę górnych dróg oddechowych i układu pokarmowego. Jednocześnie wpływ na odporność ogólnoustrojową będzie bardzo limitowany lub żaden. Długość efektywnej ochrony układu oddechowego po szczepieniu donosowym trwa 12 tygodni. 

Dlaczego tak ważne jest szczepienie zarówno przeciwko biegunkom neonatalnym (NCD) u cieląt, jak i BRD?

Oba zespoły chorobowe są same w sobie szkodliwe, ale dodatkowe badanie wykazało, że cielęta, u których zdiagnozowano NCD w ciągu pierwszych 90 dni życia, są bardziej narażone na BRDC niż cielęta bez wcześniejszej biegunki.

Kiedy powinniśmy szczepić przeciwko BCoV?

Cielęta urodzone na fermie już pierwszego dnia życia, a cielęta sprowadzane na fermy zarówno bydła mlecznego, jak i mięsnego – w dniu przybycia na fermę. Oczywiście cielęta sprowadzane lepiej byłoby zaszczepić przed przybyciem na fermę, lecz w praktyce jest to bardzo rzadko stosowane. Najlepiej w takich przypadkach byłoby mieć osobną zagrodę na kwarantannę (na Węgrzech nadal obowiązuje kwarantanna 30-dniowa przed wprowadzeniem nowych zwierząt do gospodarstw).

Czy szczepionka będzie skuteczna u cieląt otrzymujących siarę od krów szczepionych na NCD?

Tak, ponieważ te dwie szczepionki mają zupełnie inny sposób działania i jak już wspominałem, są ukierunkowane na dwa różne zespoły chorobowe, uzupełniają się, a nawet mogą działać synergistycznie.

Rozmawiała: Monika Mańka
PL-BOV-230700001

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy