Echa 32. Kongresu Bujatrycznego w Cancun

Echa 32. Kongresu Bujatrycznego w Cancun

Po raz kolejny odbył się Światowy Kongres Bujatryczny. Tym razem jego 32. edycja miała miejsce w tropikalnym Cancun w Meksyku. Ta cykliczna impreza miała swoją premierę w 1960 roku w Hanowerze i co 2 lata (z jedynym wyjątkiem podczas trwania pandemii COVID-19) gromadzi w jednym miejscu bujatrów z całego świata. Podczas tegorocznej edycji do miasta Cancun położonego na półwyspie Jukatan, którego nazwa oznacza w języku Majów „gniazdo węży”, dotarło ponad 1500 delegatów z 60 krajów, którzy zapragnęli poszerzyć swoją wiedzę w zakresie: chorób przeżuwaczy, zarządzania (m.in. rozrodem), profilaktyki chorób, zrównoważonego rozwoju czy nowoczesnych technologii. Warto nadmienić, że wybór Meksyku jako gospodarza tej imprezy nie jest przypadkowy. Meksyk jest jednym z największych producentów i eksporterów wołowiny, a roczna produkcja mleka na poziomie 11,7 mln ton SCM wg IFCN Dairy Report 2023 (dla porównania Polska produkuje rocznie 15,2 mln ton SCM) pozycjonuje go jako jednego z czołowych producentów na zachodniej półkuli i 16. producenta na świecie. Kongres nie tylko stworzył okazję do wysłuchania wielu ciekawych wykładów i prelekcji, ale był doskonałą szansą dla wielu lekarzy weterynarii do dyskusji oraz wymiany opinii w zakresie obecnych i przyszłych wyzwań, przed jakimi stoi nasza branża. Dlatego też obecność w Cancum m.in. członków Stowarzyszenia była obowiązkowa. Na łamach niniejszego artykułu chętnie podzielimy się z czytelnikami nowo zdobytą wiedzą z zakresu chorób przeżuwaczy oraz opublikowanymi wynikami badań przeprowadzonych przez liczne ośrodki naukowe z całego świata.

W tegorocznej edycji konferencji zaprezentowano po raz pierwszy wiele wyników badań, dostarczono setki posterów naukowych itd. Z gąszczu tych wszystkich informacji chcemy wyłowić te, które zasługują na szczególną uwagę z kilku powodów. Po pierwsze, ich wyniki będą miały wpływ na kształtowanie się naszej branży weterynaryjnej oraz poprawę zdrowia i jakości życia zwierząt, jak i pośrednio ludzi. Po drugie, przesłanie wielu z nich jest zbieżne ze statutową działalnością Stowarzyszenia, które ma za zadanie propagowanie rozwiązań promujących profilaktykę chorób oraz ograniczenie stosowania antybiotyków u bydła, m.in. mlecznego. I wreszcie aspekt dobrostanu zwierząt i koncepcji „One Health”, którą aktywnie promujemy podczas corocznych konferencji, jak i również poprzez działania członków w terenie.

Ograniczenie antybiotyków

Na pierwszy ogień idzie wykład otwierający sesję 1. dnia konferencji i dotyczący oczekiwań oraz kierunków racjonalnego stosowania antybiotyków w mastitis (Expectations and directions for the prudent use of antibiotics in bovine mastitis). Jeden z autorów tego opracowania, Paolo Moroni z Uniwersytetu w Mediolanie (który nota bene kilka lat temu gościł już z wykładami na konferencji Stopmastitis.pl), rozpoczął swoje wystąpienie od znanego prawie wszystkim komunału – rozwój oporności na stosowane antybiotyki (AMR) jest obecnie jednym z najważniejszych zagrożeń dla zdrowia publicznego. Ale dalej robiło się coraz ciekawiej, gdyż m.in. wg Europejskiej Agencji Leków (EMA) w rolnictwie dokonał się znacznie większy postęp w ograniczeniu oporności w rolnictwie niż w medycynie ludzkiej, a stosowanie antybiotyków u ludzi jest już większe niż u zwierząt produkcyjnych. Niemniej jednak nie czas spoczywać na laurach, gdyż jest jeszcze wiele do zrobienia. Jak wiadomo, to mastitis jest głównym powodem leczenia przypadków zapalenia wymienia, ale leczenie tej jednostki chorobowej za pomocą antybiotyków stanowi < 1% w skali wszystkich antybiotyków podawanych zwierzętom produkcyjnym. Szczególne obawy rodzi fakt, że np. w USA duży odsetek podawanych leków stanowią cefalosporyny 3. generacji uznawane za krytycznie istotne. Znacznie lepiej wygląda to w Europie, gdzie od wielu lat obowiązuje już Rozporządzenie 219/6, o którym obszernie pisaliśmy w 2022 r. na łamach tego magazynu. Prezentacja skupiła się na wartym odnotowania spostrzeżeniu obu autorów (drugim jest Volker Krömker) odnośnie do roli lekarza weterynarii. Po pierwsze, należy właściwie rozpoznać przypadki i stopień zapalenia, gdyż te o łagodnym przebiegu mogą nie być „beneficjentem” leczenia. Tak dzieje się np. w dobrze zarządzanych wysokoprodukcyjnych stadach, w których wiele przypadków klinicznego zapalenia nie daje wyniku bakteriologicznego lub jest powodowanych przez patogeny ulegające samowyleczeniu. Ponadto obaj autorzy stwierdzili zgodnie, że to właśnie na lekarzu spoczywa odpowiedzialność za racjonalne stosowanie antybiotyków poprzez zachęcanie hodowców do adaptacyjnego stosowania protokołów leczenia. W praktyce oznacza to opieranie się na wynikach badań (m.in. posiewów, szybkich testów diagnostycznych), a jeśli ta opcja jest niedostępna, na zachęcaniu do zapoznania się z dokumentacją medyczną przed rozpoczęciem terapii lekami o wąskim spektrum działania i to w krótkim czasie. Ciekawe badania dotyczące kształcenia przyszłych lekarzy pod kątem ograniczenia stosowania antybiotyków zaprezentowała Sarah Wood z Uniwersytetu w Bristolu. Na podstawie 19 prac opublikowanych na całym świecie (przeważająca liczba badań była przeprowadzona w Europie) pomiędzy 2019 a 2023 rokiem można wyciągnąć jeden nieciekawy wniosek. W ujęciu globalnym studenci, jako przyszli lekarze terenowi, nie do końca rozumieją swoją rolę w ograniczaniu stosowanych antybiotyków oraz partycypowaniu w ochronie zdrowia publicznego (oczywiście wyniki te różniły się w zależności od kraju). Zatem autorka tej pracy jednoznacznie wskazuje na konieczność takiego formatowania programów nauczania, aby lepiej przygotowywały przyszłych absolwentów kierunków weterynaryjnych do bardziej odpowiedzialnego zarządzania antybiotykoterapią.

Znajdź swoją kategorię

2757 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy