Piękny jubileusz - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Piękny jubileusz

Polskie Stowarzyszenie ds. Mastitis
W tym roku Polskie Stowarzyszenie ds. Mastitis obchodzi swój jubileusz. Z tej okazji dr n. wet. Michał Pochodyła oraz lek. wet. Tomasz Jankowiak pokusili się o podsumowanie 10-lecia tej organizacji.

W tym roku Polskie Stowarzyszenie ds. Mastitis (PSDM), którego jesteście współzałożycielami, obchodzi piękny jubileusz 10-lecia istnienia. Co jest dla Was najważniejsze w realizacji misji Stowarzyszenia?

Michał Pochodyła: Bardzo dziękujemy! Faktycznie, 10-lecie brzmi już bardzo poważnie (śmiech). Niemniej jednak nie należy się spodziewać, że zabraknie nam zapału czy chęci, aby dalej kontynuować ten projekt we współpracy z naszymi koleżankami i kolegami po fachu. Dla mnie najważniejsza była i jest pasja, z jaką rozpoczynaliśmy ten projekt. Po tylu latach możemy otwarcie powiedzieć, że wiele osób nam mocno kibicowało, żeby Stowarzyszenie mogło funkcjonować „te” parę lat, ale była też grupa osób, które nie wierzyły w nas czy nawet życzyły nam potknięcia już na samym początku. Mówię to w tym momencie, bo nie żywimy żadnej urazy, a wręcz chcemy im podziękować! Bo ich brak wiary „dostarczał” nam potrzebnego paliwa, że można, a nawet trzeba kontynuować, co zaczęliśmy i cały czas to rozwijać. Koniec końców, każdy z branży dołożył małą cegiełkę do naszego sukcesu, za co chcemy wszystkim szczerze i serdecznie podziękować!

Tomasz Jankowiak: Wydawało nam się, że najtrudniejsze na początku będzie dla nas zbudowanie marki oraz wiarygodności. Z perspektywy czasu wiemy, że było to możliwe głównie dzięki determinacji i wierności ideałom, jakie postawiliśmy sobie na samym początku. Zapewne niewiele osób wie, jak wyglądały nasze początki. Aby móc realizować założone przez nas cele, musieliśmy pozyskać finansowanie. Podstawą był całkowicie inny model biznesowy (w branży), chyba dotąd niepraktykowany.

A mianowicie wybraliśmy topowe produkty na rynku służące wyłącznie profilaktyce mastitis, a następnie poprosiliśmy firmy, które je dystrybuują w Polsce, o wsparcie finansowe potrzebne do realizacji celów statutowych Stowarzyszenia. Po 10 latach już wiemy, że obrana droga jest słuszna oraz umacnia naszą wiarygodność. Oczywiście nie możemy zapomnieć o roli mediów, które pomogły nam się wypromować i dotrzeć do szerszej grupy odbiorców. Nie jest żadną tajemnicą, że bardzo cenimy sobie również współpracę z Waszym poczytnym kwartalnikiem „Weterynaria w Terenie”, na łamach którego jesteśmy obecni już od samego początku.

Też cenimy sobie tę współpracę. Wystartować z nowym projektem i utrzymać go na rynku nie jest łatwo. Jakie były największe wyzwania przy tym projekcie?

M.P.: Pomimo szczerych chęci nie uda mi się być zbyt oryginalnym w tej kwestii. Czymś, czego brakowało, brakuje i będzie brakować, jest na pewno czas. Dla wszystkich z nas (Członków Stowarzyszenia) działalność ta jest dodatkową funkcją czy obowiązkiem zależnie od pełnionej funkcji. Nie jest tajemnicą, że to właśnie Zarząd Stowarzyszenia bierze na siebie całą odpowiedzialność finansową czy prawną, ale i również ma za zadanie inicjować oraz moderować wszelkie działania Stowarzyszenia, również te niezwiązane z organizacją corocznej konferencji.

Niemniej jednak nie możemy zapominać o wsparciu naszych koleżanek i kolegów ze Stowarzyszenia. Wielu jest Członkami od samego początku, gdyż to właśnie ta grupa stanowiła zalążek naszej organizacji. Są to ludzie o bardzo bogatym doświadczeniu zawodowym, pełni pasji oraz misji bycia lekarzem weterynarii. To nie mogło się udać również bez ich udziału! Jednak wyjątkowo cieszy fakt, że co roku dołącza do nas kolejna osoba, która rozumie naszą misję oraz chce realizować statut Stowarzyszenia w swojej codziennej pracy. Wszyscy w Stopmastitis stawiamy sobie cel „jakość nad ilość”.

T.J.: Aby móc realizować nasze cele, czyli „zarazić” cały sektor branży mlecznej tematem profilaktyki, musieliśmy zacząć zmieniać mentalność własną, czyli lekarzy weterynarii, ale również hodowców bydła mlecznego. Na podstawie własnych doświadczeń zdobytych poza granicami naszego kraju wiedzieliśmy, że kluczowi są właśnie ci ostatni, bo to oni ostatecznie decydują o wyborze terapii antybiotykowej stada albo o wprowadzeniu szeroko pojętej profilaktyki. Z perspektywy czasu możemy uczciwie stwierdzić, że zainteresowanie naszą działalnością przekroczyło nasze wstępne założenia.

Podczas pierwszej konferencji gościliśmy 60 osób, ale już podczas dziewiątej edycji mieliśmy prawie 250 gości! W ten oto sposób udało się nam wszystkim (Członkom Stowarzyszenia oraz Partnerom) stworzyć jedną z większych konferencji bujatrycznych w Polsce, co nie było dla nas łatwe, biorąc pod uwagę fakt, że skupiamy się na wąskim „mastitowym” temacie.

Jednym z kolejnych etapów, który chcemy konsekwentnie rozwijać, osiągnąć, jest dotarcie do szerszej grupy odbiorców i zdobywanie większej rozpoznawalności marki Stowarzyszenia poza granicami kraju. Nasi członkowie już niejednokrotnie dawali prelekcje pod szyldem PSDM w innych krajach podczas branżowych targów, międzynarodowych konferencji czy na wydziałach medycyny weterynaryjnej. Kilkukrotnie już pisano o nas w jednym z najbardziej prestiżowych „mastitowych” czasopism „M2 Magazine”, co jest dla nas szczególnym wyróżnieniem i potwierdza nam, że i cel bycia rozpoznawalnym poza naszym krajem jest w dużej części osiągnięty.

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy