Moją rolą jest bycie tutorem…i to uwielbiam najbardziej – rozmowa z dr n. wet. Małgorzatą Klimowicz-Bodys
Ostatnio coraz częściej poruszana jest kwestia dbania o zdrowie psychofizyczne lekarzy weterynarii. Co powinno się zmienić, aby lekarze i lekarki pracujący m.in. przy likwidacji zwierząt mogli odpowiednio zadbać o swoją kondycję psychofizyczną?
Temat problemów psychicznych w grupie lekarzy weterynarii jest teraz bardzo medialny. To dobrze, choć osobiście żałuję, że dopiero teraz. To nasza grupa zawodowa bryluje w czarnych statystykach samobójstw i nie jest to problem ostatnich lat. Zatem pytam się, gdzie była Izba? Gdzie były media weterynaryjne? Tak, mam żal o to, że dopiero teraz jest to głośnym i chodliwym tematem. A wracając do pytania, to nie lekarze pracujący przy likwidacji ognisk choroby powinni odpowiednio zadbać o swoją kondycję psychiczną, tylko pracodawca czy zleceniodawca powinien oferować dostęp do psychologów czy psychiatrów.
Dlaczego ma to być tylko odpowiedzialność pracownika czy zleceniobiorcy? Dlaczego to on ma szukać pomocy, płacić za nią dodatkowo niemałe sumy? Tak jak lekarz idący w teren dostaje wsparcie materialne w postaci odzieży, butów itd., tak samo w pakiecie powinno być wsparcie psychiczne, jeśli jest konieczne. Szczególnie po tej fali hejtu, która wylewa się na lekarzy weterynarii. Inna sprawa, lekarz powinien mieć też ochronę prawną, żeby miał poczucie, że nie jest sam i nie będzie sam, gdy coś się stanie, gdy pojawią się groźby karalne, poniżanie czy naruszenie dóbr. Ale to już temat na dłuższą rozmowę, bo w takich sytuacjach z IW czy Izbą powinny współpracować inne instytucje państwowe.
[...]Mogą zainteresować Cię również
POSTĘPOWANIA
w weterynarii