Biorąc życie za rogi – z pasją w terenie – rozmowa z lek. wet. Moniką Ruskowską - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Biorąc życie za rogi – z pasją w terenie – rozmowa z lek. wet. Moniką Ruskowską

Monika Ruskowska
fot. archiwum M. Ruskowskiej
Lek. wet. Monika Ruskowska jest absolwentką Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Jej zainteresowania kliniczne i codzienna praca są związane z chorobami przeżuwaczy oraz neonatologią i rozrodem zwierząt. Nie są jej też obce kwestie ekonomii produkcji, finansów oraz rozwoju osobistego, na temat których wiedzę stara się stale poszerzać. W wolnych chwilach uprawia jeździectwo.

Jak i kiedy rozpoczęła się Pani fascynacja medycyną weterynaryjną?

Szczerze mówiąc, nie pamiętam, chyba od zawsze chciałam być lekarzem weterynarii. Zwierzęta towarzyszyły mi od dziecka. Początkowo, ze względu na uprawiane jeździectwa, chciałam zajmować się końmi. Zmieniło się to po odbyciu praktyk wakacyjnych na fermie krów mlecznych, od tego momentu postanowiłam zająć się bujatrią i kontynuuję to z uporem.

Praca z dużymi zwierzętami daje sporo satysfakcji, ale jest też bardzo wymagająca. Jak radzi sobie Pani z trudami pracy w terenie?

Nasza praca jest fascynująca, ale także bardzo wymagająca, musimy podejmować wiele trudnych decyzji, czasami setki razy dziennie, oraz ponosić za nie odpowiedzialność. Dlatego warto umieć zachować równowagę, pracować z pasją i poświęceniem, ale umieć też znaleźć czas dla siebie i bliskich.

Dla prawidłowego dobrostanu krowy ważny jest odpoczynek w pozycji leżącej. Niestety w wypadku mastitis i towarzyszącego mu bólu nie jest to możliwe. Jaki wpływ na dobrostan ma utrzymujący się dłuższy czas dyskomfort bólowy?

Badania pokazują, że krowy mleczne powinny spędzać na leżeniu około 12-14 godzin (60-80% doby) i 3-5 godzin na jedzeniu. Oczywiście występują pewne różnice pomiędzy stadami, ale okazuje się, że zwierzęta mające możliwość leżenia przez około 49% doby wykazują się dużo lepszymi wynikami produkcyjnymi. Zapalenie wymienia powoduje ból i dyskomfort, jednym z pierwszych objawów stanu zapalnego jest właśnie zmniejszenie ilości czasu spędzanego na leżeniu i zwiększenie liczby incydentów kładzenia się i wstawania.

Ból prowadzi do podniesienia poziomu stresu, który znowu może przyczyniać się do spadku odporności u zwierzęcia. Jak wygląda reakcja łańcuchowa negatywnych skutków wpływu bólu na zwierzę i co daje jej szybkie zatrzymanie?

Wszystko zależy od tego, z jakim rodzajem stresu mamy do czynienia. Stres krótkotrwały, trwający do 24 godziny, wpływa w pewnym stopniu mobilizująco na układ odpornościowy. Inaczej sprawa wygląda ze stresem długotrwałym. Aktywacja osi podwzgórze – przysadka − nadnercza poprzez czynniki wewnętrzne i zewnętrzne przyczynia się do produkcji i wydzielania kortyzolu, wazopresyny oraz katecholamin. Długotrwała ekspozycja na kortyzol, który jest głównym hormonem stresu, prowadzi do ujemnej regulacji, czyli supresji funkcjonowania układu odpornościowego. Dzieje się to zarówno na poziomie odporności wrodzonej, jak i nabytej.

Można powiedzieć, że jest to mechanizm przystosowawczy, mający na celu ochronę organizmu przed ciągłym pobudzeniem układu odpornościowego, co mogłoby prowadzić do niszczenia własnych komórek. W pierwszej kolejności dochodzi do upośledzenia funkcji komórek efektorowych: makrofagów, komórek dendrytycznych, limfocytów B, komórek NK, zmniejsza się ich zdolność do proliferacji i różnicowania, migracji do miejsca infekcji, wykrywania i niszczenia patogenów. Jeżeli działanie stresorów się utrzymuje, negatywny efekt zaczyna mieć wpływ także na mechanizmy odporności czynnej.

Szybkie zidentyfikowanie zwierząt poddanych negatywnemu wpływowi stresu i podjęcie odpowiednich działań mających na celu eliminację stresora są kluczowe w przywróceniu prawidłowej homeostazy, osiągnięciu sukcesów w terapii i powrocie zwierzęcia do zdrowia.

Jaką wagę przykłada się obecnie do dobrostanu zwierząt hodowlanych?

Jest to bardzo istotna sprawa, konsumenci przywiązują coraz większą wagę to aspektu traktowania zwierząt hodowlanych. Chcą mieć pewność, że produkty, które kupują, nie pochodzą od zwierząt, które były chore, źle traktowane czy nieszczęśliwe. Inaczej są postrzegane gospodarstwa rodzinne, inaczej duże fermy, które bardzo często są przedstawiane jako miejsca cierpienia zwierząt. Gdy tymczasem to właśnie tam przywiązuje się wielką wagę do dobrostanu i spełnia wszelkie obowiązujące normy, a nawet więcej, aby zapewnić zwierzętom maksymalny komfort.

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy