Szukając własnej drogi - rozmowa z Martą Kawicką - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Szukając własnej drogi – rozmowa z Martą Kawicką

fot. Tomasz Lewandowski
Skąd pewność już w tak młodym wieku, że weterynaria to właśnie to co chce Pani robić?

Już jako mała dziewczynka gdzieś marzyłam by zostać lekarzem weterynarii, ale w zasadzie chyba większość osób miała w dzieciństwie chociaż przez chwilę taki plan. Pomysł powrócił, kiedy z powodów zdrowotnych musiałam zrezygnować z kariery w szkole baletowej i poszukać innej drogi dla siebie. Spróbowałam i mi się spodobało, chociaż później jeszcze przez dłuższy czas wahałam się czy iść na weterynarię czy na kierunek lekarski. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że po co szukać gdzieś indziej skoro w weterynarii czuję się dobrze i w ten sposób podjęłam decyzję, że wolę leczyć zwierzęta niż ludzi, mimo, że weterynaria to też oczywiście w dużym stopniu współpraca z właścicielami.

Dlaczego kardiologia? Czy jest jeszcze inna dziedzina, która Panią interesuje, w której chciałaby się Pani specjalizować?

W czasie stażu w Pracowni Bioinżynierii Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu zainteresowałam się tematem układu krążenia, jego wspomaganiem i szukaniem nowoczesnych metod leczenia schorzeń kardiologicznych. Pracowano tam głównie na tkankach i narządach świńskich, więc nie była to typowa praca laboratoryjna. Wtedy też pierwszy raz przeszło mi przez myśl, że może zaangażowanie się w badania przedkliniczne to sposób na połączenie nauki i weterynarii. Drugą najbardziej interesującą mnie dziedziną jest anestezjologia, z którą dopiero zaczynam swoją przygodę ucząc się i praktykując u dr n. wet. Piotra Skrzypczaka, lecz w przyszłości bardzo chciałabym łączyć obie te dziedziny w swojej praktyce lekarskiej.

Jest Pani zaangażowana również w pracę zespołu, który pracuje na świńskim modelu do badań w medycynie człowieka. Czy interesuje się Pani też medycyną ludzką, czy ma to konkretny związek z medycyną weterynaryjną i stąd ta współpraca?

Mam wielu znajomych, którzy studiują lub ukończyli kierunek lekarski, sama też przez jakiś czas to rozważałam, więc zdarza się, że dyskutuję z nimi na tematy medyczne i okołomedyczne. Ponadto weterynaria, szczególnie zwierząt towarzyszących, bardzo często czerpie z medycyny człowieka, więc w pewnym stopniu to zainteresowanie jest naturalne, bo to co dzisiaj widzimy w medycynie człowieka jutro może być wykorzystywane w weterynarii. Jednak moje zaangażowanie w zespole pracującym na świńskim modelu wyniknęło z zupełnie czegoś innego. Zespół Pani prof. dr n. wet. Agnieszki Noszczyk-Nowak działał już w tym obszerze wcześniej, natomiast ja początkowo do Pani Profesor przychodziłam na praktyki do gabinetu, kiedy przyjmowała pacjentów i realizowałam drobne projekty naukowe. W maju zeszłego roku po prostu dostałam od Pani Profesor zaproszenie do zespołu i uczestniczenia w części doświadczalnej jednego z projektów. Tak się złożyło, że zespół świetnie się ze sobą zgrał i rozpoczęliśmy w tym składzie realizację kolejnych projektów naukowych.

Po studiach planuje Pani rozpoczęcie praktyki czy może dalszą drogę naukową?

Jeżeli chodzi o karierę naukową, na pewno chcę zrobić doktorat, co dalej to już tak naprawdę czas pokaże. Planuję zrobić doktorat nieco skróconą ścieżką i aplikować w przyszłym roku do programu ,,Diamentowy grant”, wtedy jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem będę miała tytuł doktora już dwa lata po zakończeniu studiów. Jednocześnie na pewno nie chcę zrezygnować z praktyki klinicznej małych zwierząt, bo to właśnie ona daje mi najwięcej satysfakcji. Jak już wspomniałam bardzo chciałabym łączyć w swojej pracy kardiologię i anestezjologię.

Na ten moment ciężko mi stwierdzić, jak rozwinie się i gdzie za kilkanaście lat będzie weterynaria, co na pewno wpłynie na profil mojej działalności klinicznej, lecz jeżeli będzie taka możliwość, najbardziej chciałabym zajmować się znieczulaniem pacjentów do zabiegów z zakresu kardiologii inwazyjnej czy kardiochirurgii. Chciałabym również w przyszłości uzyskać tytuł europejskiego specjalisty z jednej z tych dziedzin, najprawdopodobniej anestezjologii, ale to już daleka przyszłość i wiele jeszcze może się wydarzyć po drodze.

W imieniu redakcji „Weterynarii w Praktyce” gratuluję Pani dotychczasowych osiągnięć i życzę by było ich coraz więcej. Czy ma Pani jakąś złotą radę dla przyszłych studentów medycyny weterynaryjnej, którzy marzą o karierze w tej dziedzinie?

Weterynaria to piękna i trudna dziedzina jednocześnie. Myślę, że najważniejszą radą dla osób, które chcą studiować weterynarię, jest to by były cierpliwe i nie poddawały się w tym co robią. Nie zawsze nam się coś uda w danym momencie, nie zawsze się uda prostą drogą dojść do celu, ale to nie znaczy, że czegoś nie osiągniemy. I rada ta dotyczy zarówno codziennych studenckich spraw, takich jak kolokwia czy egzaminy, jak również wymarzonych praktyk czy miejsca pracy.

To że nie zdamy w pierwszym terminie nie znaczy, że nie zdamy w kolejnym jak poświęcimy na dany materiał trochę więcej czasu, to że nie zostaniemy przyjęci na praktyki od razu, to nie znaczy, że nie przyjmą nas w to miejsce do pracy za kilka lat kiedy nabierzemy więcej doświadczenia i umiejętności. Jeżeli jesteśmy pewni, że chcemy coś robić, czymś się zajmować to trzeba wytrwale dążyć do celu, z trudności wyciągać wnioski, a prędzej czy później osiągniemy to co zaplanowaliśmy.

Rozmawiała: Karolina Osys

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy