Od marzeń do ratowania pacjentów

Od marzeń do ratowania pacjentów. Wywiadu udzieliła lek. wet. Aleksandra Marcinowska

Aleksandra Marcinowska
fot. P. Sordyl

Lek. wet. Aleksandra Marcinowska jest absolwentką Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Praktykę zdobywała na stażach i praktykach zagranicznych, a doświadczenie w onkologii klinicznej na terenie Wielkiej Brytanii, m.in. pod okiem światowej sławy specjalistki z zakresu onkologii małych zwierząt, dr Jane Dobson.

Pracowała na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie była zaangażowana zarówno w pracę kliniczną, jak i naukowo-dydaktyczną, dzieląc się ze studentami swoją wiedzą oraz doświadczeniem zawodowym. Autorka publikacji w czasopismach międzynarodowych i krajowych, chętnie uczestniczy w konferencjach i szkoleniach specjalistycznych. W zakresie onkologii fascynują ją immunologia nowotworu, terapia promieniowaniem oraz stosowanie inhibitorów kinazy tyrozynowej. Z pasji do ratowania pacjentów otworzyła Przychodnię OnkolVet, w której pracuje z pacjentami w różnych stadiach choroby nowotworowej.

Po godzinach chętnie podróżuje i spędza aktywnie czas na basenie lub trasach rowerowych i narciarskich.

Medycyna weterynaryjna wybiera człowieka czy człowiek wybiera medycynę? Jak zaczęła się Pani droga jako lekarza weterynarii?

Aleksandra Marcinowska: Nie jestem przekonana, czy pierwsze wybiera drugie, czy vice versa. Co wydaje mi się ma miejsce, to to, że ludzie są do czegoś „zaprogramowani” od samego początku. Potem w dużej mierze zależy to od samego człowieka, jego pracy, determinacji, ciekawości poznania, a także od przypadków losowych i szczęścia. Początki mojej drogi jako lekarza weterynarii prawdopodobnie nie różniły się wiele od dróg moich kolegów i koleżanek. Zawsze przygarniałam osierocone oraz ranne zwierzęta, starając się im pomóc.

Moim dziecięcym marzeniem było mieć ogromną farmę z przeróżnymi zwierzętami, coś w rodzaju zwierzęcego sierocińca. Z biegiem czasu zdawałam sobie sprawę jednak, że realia takiego przedsięwzięcia odbiegają daleko od tych moich dziecięcych wyobrażeń. Odkąd pamiętam, zawsze chciałam też się uczyć za granicą, stąd liczne staże zagraniczne odbyte podczas szkoły średniej i studiów.

Poza granicami kraju miała Pani szansę pracować ze światowej sławy specjalistami. Z tamtego okresu ma Pani mentorów, którym nadal bacznie się Pani przygląda? Jak wspomina Pani ten czas?

Aleksandra Marcinowska: Tak, miałam przyjemność uczyć się od światowej sławy specjalistów podczas mojej europejskiej specjalizacji z onkologii małych zwierząt, a następnie pracować z europejskimi i amerykańskimi specjalistami już jako klinicysta-onkolog. To był bardzo intensywny i wymagający, ale jednocześnie najpiękniejszy okres w moim życiu zawodowym. Za nic w świecie nie cofnęłabym tego, ani nie oddała takiej możliwości. Takie doświadczenie i możliwość dla lekarza weterynarii, i nie tylko, jest zupełnie bezcenna, przynajmniej w moim mniemaniu. Kontakty przyjacielsko-profesjonalne zostały, wydaje mi się, na zawsze.

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy