Kiedy pies potrzebuje behawiorysty. Wywiadu udzielił mgr Andrzej Kłosiński - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Kiedy pies potrzebuje behawiorysty. Wywiadu udzielił mgr Andrzej Kłosiński

VET_PERSONEL_3_17_vet_kwestionariusz_KIEDY_PIES_POTRZEBUJE_BEHAWIORYSTY_ANDRZEJ_KLOSINSKI
fot. archiwum A. Kłosińskiego

Mgr Andrzej Kłosiński, psycholog z wieloletnim doświadczeniem i pierwszy w Polsce behawiorysta zwierząt, który w 2005 roku ukończył studia podyplomowe w Centre of Appilied Pet Ethology w Wielkiej Brytanii, aby trzy lata później utworzyć pierwszy polski oddział COAPE. Od tamtego czasu z pasją i oddaniem zajmuje się behawioryzmem zwierząt domowych. Działa on aktywnie na rzecz propagowania brytyjskiego modelu podejścia do wychowania zwierząt, jednocześnie prowadząc i organizując kursy oraz szkolenia z tego zakresu. Jest także autorem licznych publikacji i poradników. Z jego inicjatywy powstał Serwis Opieki Nad Zwierzętami (PETSITTER.pl).

Opiekunowie psów to często osoby aktywne zawodowo. Jak, będąc odpowiedzialnym właścicielem, przygotować szczeniaka na naszą nieobecność w domu? Czy od razu po adopcji warto pozostawić czas na aklimatyzację zwierzęcia, czas, w którym będziemy stale przebywali w przestrzeni mieszkania?

Andrzej Kłosiński: Szczenię od początku powinno być przyzwyczajane do tego, że zostaje samo na jakiś czas. Na początku niech to będą krótkie chwile, kiedy szczeniak jest zmęczony i senny. Na przykład po spacerze czy posiłku można go zostawić w osobnym pokoju na czas snu.

Warto także wykorzystać chwile, kiedy szczenię zajmuje się gryzakiem (szczenięta bardzo chętnie gryzą, ponieważ rosną im zęby i także dlatego, że jest to naturalna potrzeba psa), by przyzwyczajać go do pozostawania z dala od ludzi. Nie jest natomiast właściwe zostawianie szczenięcia od razu na wiele godzin w samotności, tak jak izolowanie go w nocy od jego ludzkiej rodziny. Szczeniak nie musi spać z nami w łóżku, ale może spędzić noc na legowisku w sypialni lub – jeśli go do tego przyzwyczaimy – w psiej klatce lub transporterze. To także jest część nauki zostawania samotnie w domu.

Podobna zasada stopniowego przyzwyczajania do izolacji obowiązuje w przypadku psów z adopcji. Dobrze jest, jeśli wiemy, jak pies znosi pozostawanie samotnie w domu, a możemy się tego dowiedzieć, jeśli bierzemy psa z domu tymczasowego, gdzie miał szansę przebywać w warunkach domowych po pobycie w schronisku. Z pewnością jednak w ciągu pierwszych dwóch, trzech tygodni nie należy zostawiać psa samotnie na długie godziny, co nie znaczy, że nie możemy zostawić go na krótsze godziny, np. wyjście na zakupy.

Często zdarza się też, że nasz nowy pupil pochodzi ze schroniska i nie wiemy dokładnie, co go uwarunkowało. Co robić, gdy przygarniamy dorosłego psa z problemami behawioralnymi?

Andrzej Kłosiński: Schroniska powinny znać możliwości, potrzeby i ograniczenia zarówno zdrowotne, jak i te dotyczące zachowania psów, które są wydawane do nowych domów. Zapobiega to rozczarowaniu nowych właścicieli, niekiedy poważnym kłopotom (np. pies, który reaguje agresją na inne zwierzęta) i cierpieniu samych psów, które wracają do schroniska lub są oddawane do kolejnego domu, zdarza się, że kilkukrotnie. Oceny zachowania powinien dokonywać behawiorysta zwierząt, wiele schronisk współpracuje z behawiorystami w tym zakresie lub ich zatrudnia.

Osobną kwestią jest fakt, że nawet w najlepiej prowadzonym schronisku zwierzaki nie żyją w naturalnych dla siebie warunkach, a ich potrzeby są znacznie ograniczone. Dla psa naturalnym środowiskiem jest środowisko ludzkiej rodziny, możliwość więzi z człowiekiem, korzystania z ruchu, przestrzeni, prezentowanie wrodzonych zachowań czy możliwość spokojnego odpoczynku. Tego siłą rzeczy nie zapewnia żadne schronisko.

Tak jak w przypadku opieki nad dziećmi niemającymi rodziców zrozumieliśmy, że rodzina zastępcza jest nieporównywalnie lepsza niż instytucje domu dziecka, tak w przypadku naszych zwierząt towarzyszących, psów, ale także kotów, lepiej jest zamiast schronisk tworzyć niewielkie pensjonaty i domy tymczasowe, gdzie ludzie z miłością i pasją do zwierząt mogą zapewnić im bezpośrednią, stałą opiekę, zaspokojenie potrzeb, a przede wszystkim więź i kontakt społeczny.

Coraz więcej programów adopcyjnych (np. Program Adopciaki) zapewnia psom domy tymczasowe przed oddaniem ich do nowych domów, co jest mądre, m.in. z uwagi na to, że można dowiedzieć się, jak zachowuje się pies w warunkach domu i otoczenia. Umożliwia także dojście do siebie po pobycie w schronisku.

Andrzej Kłosiński: Jeśli pies swoim zachowaniem stwarza w nowym domu kłopoty, warto zwrócić się do behawiorysty zwierząt. Behawiorysta na miejscu, a więc w domu, gdzie mieszka pies, ocenia na podstawie wywiadu, obserwacji i interakcji z psem przyczyny problemowego zachowania, opracowuje we współpracy z opiekunami zwierzaka program działań mający na celu zmianę zachowania oraz instruuje opiekunów, jak pracować z psem. Często taka praca wymaga nauki psa właściwych zachowań, zdarza się także, że potrzeba interwencji farmakologicznej, a więc zaangażowania lekarza weterynarii, który weźmie odpowiedzialność za tę część programu zmiany zachowania.

Jak zachowywać się tuż przed wyjściem z domu, żeby nie pogorszyć reakcji lękowych?

Andrzej Kłosiński: Często mówię opiekunom psów, które niepokoją się ich wyjściem, że powinni wychodzić z domu tak jak wychodzą do łazienki. Uspokajanie psa, głaskanie, by wynagrodzić „na zapas” nieprzyjemną samotność, pobudzają psa i sprawiają, że emocje, które przeżywa on po wyjściu opiekunów, są jeszcze intensywniejsze i bardziej przykre. Między obecnością opiekunów a ich wyjściem powinno być jak najmniej różnic, więc jeśli na przykład słuchamy radia, to wychodząc, możemy to radio zostawić włączone.

Tak należy postępować, jeśli pies przeżywa umiarkowany niepokój spowodowany zostawieniem go samotnie w domu, a po naszym wyjściu uspokaja się. Jeśli natomiast zwierzak cierpi, kiedy zostaje sam – szczeka, wyje, niszczy przedmioty lub załatwia swoje potrzeby fizjologiczne – trzeba poprosić o pomoc behawiorystę. By zmienić zachowanie psa, trzeba dokładnie rozeznać jego przyczyny, przede wszystkim emocje, jakich doświadcza zwierzak, ich intensywność, bodźce, które je wyzwalają. Za każdym razem jest to unikalna konstelacja czynników i warunków, dlatego potrzebny jest przemyślany, dostosowany do emocjonalnych przyczyn program zachowania, a niekiedy wsparcie farmakologiczne.

Czy nadmierna opiekuńczość właścicieli może źle wpływać na rozwój psa i mieć wpływ na zaburzenia behawioralne?

Andrzej Kłosiński: Oczywiście, że tak. Jeśli przez nadmierną opiekuńczość rozumiemy ochranianie psa przed wieloma normalnymi sytuacjami, takimi jak: kontakt z ludźmi czy innymi zwierzętami, brak wymagań i ograniczeń (pies otrzymuje zawsze to, czego chce, i wtedy, kiedy chce) lub nienauczenie go podstawowych zachowań, takich choćby jak przychodzenie na zawołanie, zostawanie w domu, odwoływanie od czegoś, czego pies nie powinien robić, np. nachalne wąchanie innego psa.

Wychowanie psa to stawianie mu ograniczeń i wymagań po to, by nauczył się radzić sobie z własnymi impulsami bez przeżywania frustracji, na przykład akceptował to, że czasem jego opiekun nie może poświęcić mu czasu lub zajmuje się innym zwierzęciem czy choćby dzieckiem. Psy, które nie odebrały takich lekcji cierpliwości, w oczekiwaniu za spełnienie potrzeb i „chceń” reagują silnym pobudzeniem, zdarza się, że agresją na wszelkie próby ograniczania lub stawiania jakichkolwiek wymagań, co jest częścią życia i zwierzęcia, i człowieka. Takie psy są w gruncie rzeczy biedne – skazane na bycie w niewoli własnych impulsów, stają się nadpobudliwe, łatwo reagują stresem w wielu sytuacjach, w których nie umieją się zachować.

Psy to zwierzęta z mocnym instynktem stadnym. Czy w takim wypadku przygarnięcie drugiego zwierzęcia to dobry pomysł na rozwiązanie problemu separacyjnego?

Andrzej Kłosiński: Psy nie są wyjątkowymi zwierzętami pod względem możliwości umysłowych, natomiast w porównaniu z innymi zwierzętami potrafią w sposób niezwykle silny tworzyć więzi z człowiekiem. Ta naturalna dla psa potrzeba więzi jest tak silna, że pies wybiera towarzystwo człowieka bardziej niż innych psów czy innych zwierząt. Podąża za człowiekiem, reaguje chętnie na jego sygnały, lubi towarzyszyć mu w codziennym życiu i codziennych czynnościach.

Jeśli problem separacyjny psa polega na tym, że cierpi on z powodu przerwanej więzi z człowiekiem, a nie na przykład nudzi się pozostawiony sam w domu, bardzo rzadko obecność drugiego psa łagodzi to cierpienie.

Każdy opiekun instynktownie chce stworzyć jak najlepsze warunki swojemu pupilowi. Czy w wypadku zaburzeń behawioralnych zawsze będzie potrzebna pomoc specjalisty?

Andrzej Kłosiński: Nie zawsze, bo często kłopoty z zachowaniem mijają. Pies, jak każde zwierzę, nie wyłączając człowieka, uczy się całe życie, ponieważ jego otoczenie zmienia się i wymaga zmiany dotychczasowego zachowania. Tak się dzieje, kiedy na przykład adoptowany pies uczy się, że ruch uliczny, przechodnie, jazda samochodem nie wiążą się z niczym niebezpiecznym czy budzącym lęk. Także niektóre problemy separacyjne mijają po kilku tygodniach, bo zwierzak przyzwyczaja się do nowej sytuacji i nie reaguje stresem na powtarzające się sytuacje. Jeśli jednak kłopoty z zachowaniem nie mijają albo pogłębiają się (pies coraz bardziej szczeka na przechodniów, wyje w domu tak samo głośno i często), nie należy czekać aż problem rozwiąże się sam, ale szukać pomocy u behawiorysty zwierząt.

Znajdź swoją kategorię

2814 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy