Eutanazja zwierząt. Jak o tym rozmawiać z właścicielem? - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Eutanazja zwierząt. Jak o tym rozmawiać z właścicielem?

Eutanazja

Problem związany z eutanazją, jaki napotykają lekarze weterynarii, może mieć dwa źródła. Jednym jest sytuacja, kiedy to właściciel zwierzęcia przychodzi do gabinetu i „życzy sobie uśpienia zwierzęcia”. Ten przypadek zwykle jest jasny i nie ma większych kłopotów. Za działaniem lekarza zazwyczaj stoi ugruntowana postawa i wartości. Mogę więc „grzecznie” uzasadnić, np.: „Nie usypiam zwierząt, kiedy widzę jeszcze dla nich możliwość pomocy” albo „Nie usypiam zwierząt, jeśli nie ma do tego wskazań medycznych – taką mam zasadę”.

Druga możliwa sytuacja ma miejsce, kiedy to lekarz ma za zadanie powiedzieć klientowi, że jego ukochany pupil, np. pies czy kot, który od dłuższego czasu odgrywa rolę wyjątkowego członka rodziny, zastępując np. dziecko, siostrę lub męża, musi odejść. Tutaj możliwe są również dwie sytuacje: kiedy planujemy powiedzieć o śmiertelnej chorobie, a także kiedy poinformujemy, że jedynym wyjściem jest eutanazja, gdyż dalsze leczenie przysporzy zwierzęciu tylko cierpienia.

Rozmowa. Na co zwrócić uwagę?

Uczciwość wobec klienta

Nie warto jest karmić nadzieją, kiedy wykorzystaliśmy już wszystkie znane nam możliwości. Zawsze możemy wówczas powiedzieć, że zgodnie z naszą najlepszą wiedzą i doświadczeniem nie możemy nic więcej zrobić. Jednocześnie pozwólmy jeszcze na inicjatywę właścicieli zwierzęcia, którzy mogą szukać jeszcze innych, „sprawdzonych”, choć niekonwencjonalnych, metod leczenia.

Kontrolujmy…

Myślę o takiej sytuacji, kiedy zostały wykorzystane już wszystkie dostępne rodzaje terapii, właściciel leczy „niekonwencjonalnie”, a my wiemy, że w obecnej sytuacji te „niekonwencjonalne” metody przysparzają tylko cierpienia zwierzęciu. W zapobieżeniu temu pomocne jest często wytyczenie terminu na to, jak długo właściciel zwierzęcia będzie samodzielnie je leczył. Warto wspólnie ustalić termin, kiedy to będziemy spodziewać się zmiany, która będzie świadczyć o poprawie stanu zdrowia. Pomocne może też okazać się wspólne ustalenie, co będzie świadczyć o tej zmianie: jakie objawy, jakie zachowania zwierzęcia, parametry badań, etc.

Język

Podczas samej rozmowy najlepiej jest mówić w jak najbardziej naturalny dla nas sposób, unikać żargonu medycznego, mówić jak najprostszymi zdaniami. Możemy się bowiem spodziewać, że po drugiej stronie pojawią się niezwykle silne emocje, które będą bardzo przeszkadzać w tym, abyśmy zostali dobrze zrozumiani.

Zakończenie rozmowy

Rozmowę dobrze jest zakończyć akcentem dającym nadzieję. Może to być zapewnienie, że lekarz będzie się opiekować pacjentem do końca, że zrobi wszystko, co w jego mocy. Lekarz postara się, aby ból, który może się pojawić, został jak najbardziej zminimalizowany.

Warto pamiętać…

Zarówno po akcie eutanazji, jak i w przypadku śmierci pacjenta w innych okolicznościach, może się zdarzyć, że klient będzie unikał naszego gabinetu. Nie jest to jednoznaczne z tym, że obwinia lekarza za stan rzeczy. Może świadczyć to o jego ścisłej relacji ze zmarłym zwierzęciem oraz przeżywaną aktualnie żałobą i naturalnym jej etapem. Po zakończeniu tego okresu jest bardzo możliwe, że do nas wróci.

Warto też pamiętać, że w wyżej wymienionych sytuacjach lekarz często poszerza swoją rolę: z roli „lekarza weterynarii” wchodzi też w rolę „przyjaciela rodziny”, „powiernika”. Nie każdy jest na to gotowy i warto mieć tego świadomość. Dajemy z siebie tyle, ile możemy – nie więcej. Bycie „powiernikiem” wymaga od lekarza dużego zaangażowania emocjonalnego, na które nie musi być gotowy. Lekarz powinien bazować na swojej wiedzy, umiejętnościach i gotowości właśnie do współodczuwania. Nie zawsze musi wszystko wiedzieć i umieć. Zwłaszcza w tej sytuacji niedociągnięcia lekarza są dość łatwo rozpoznawalne przez klientów. W tym czasie najbardziej doceniane i poszukiwane są: okazywane im wsparcie, pogoda ducha i pokora wobec sytuacji.

Śmierć i eutanazja to tematy budzące wiele emocji. Lekarze weterynarii stykają się z nimi na co dzień, co może wywoływać silne napięcie i stres. Przy tej okazji chciałabym przypomnieć, że nie warto zostawać samemu z takimi sytuacjami, które wywołują silne emocje. Tak jak klienci potrzebują upustu dla swoich emocji, aby móc racjonalnie rozmawiać z lekarzem, tak i lekarze weterynarii, aby kontrolować swoją pracę, także powinni zadbać o swoje emocje. Jednym z najlepszych na to sposobów jest rozmowa z innym człowiekiem; najlepiej mającym podobne doświadczenia, czyli z koleżanką/kolegą „po fachu”. Badania dowodzą, że sposób ten jest najskuteczniejszy w przypadku stresów związanych z wykonywaną pracą.

Inne konstruktywne sposoby radzenia sobie ze stresem, które zresztą często są wymieniane i stosowane przez lekarzy weterynarii, to uprawianie sportu lub rozwijanie innych absorbujących zainteresowań. Sposoby te pomagają w odreagowaniu napięcia, nie dają jednak realnego wsparcia. Zachęcam do ciągłego poszukiwania nowych metod radzenia sobie w trudnej sytuacji, jaką jest informowanie o śmierci i zabieg eutanazji.
mgr Monika Żurawicka-Szlesińska
Od 2003 roku prowadzi szkolenia
dla lekarzy weterynarii związane
z obsługą klienta
e-mail: zurawicka@wp.pl

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy