Przyszedł czas, by rozwinąć skrzydła! #vetstudent #sknmephitis - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Przyszedł czas, by rozwinąć skrzydła! #vetstudent #sknmephitis

barbara żukow
fot. dzięki uprzejmości B. Żukow

Barbara Żukow jest studentką 5. roku Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, gdzie aktywnie rozwija się jako przyszła lekarka, jednocześnie przewodząc SKN Mephitis”. Nam udało się z nią porozmawiać w przeddzień kolejnej edycji Konferencji „Egzotyka Okiem Praktyka”, której organizację wspiera od początków swojej działalności studenckiej.

Czas szybko leci, gdy kocha się to co się robi, to już 5. rok studiów. Jak zaczęła się Twoja przygoda z medycyną weterynaryjną?

Barbara Żukow: Początkowo w ogóle nie miałam zamiaru iść w stronę medycyny weterynaryjnej, chciałam studiować chemię. Pamiętam, że jakoś w połowie liceum zaczęłam

intensywnie oglądać programy o pracy lekarzy weterynarii i wtedy coś w moim mózgu przeskoczyło. Właśnie tak doszłam do wniosku, że leczenie zwierząt to jest to. Na pewno na tą decyzję wpłynęła też stała obecność przeróżnych zwierząt w moim domu rodzinnym – rybek, królików, gryzoni i papug, no i oczywiście mojego psa.

Co zdecydowało o tym, że na miejsce pogłębiania wiedzy i rozwijania swoich pasji wybrałaś właśnie UPWr?

Barbara Żukow: Może to będzie zaskakujące, ale absolutnie nic poza moją intuicją. Już na etapie rekrutacji wiedziałam, że rankingi nie powiedzą mi o tym, jak rzeczywiście studiuje się na danej uczelni. Spojrzałam na listę uczelni, które miały w swojej ofercie weterynarię i bez większego zastanowienia wybrałam Wrocław. Na tamten moment to był bardzo niepraktyczny wybór – moja siostra mieszkała w Warszawie, ja uczyłam się w Kielcach.

Za Tobą długa droga, ale i sporo wyzwań. Jakie momenty studiowania, jak do tej pory, wspominasz najlepiej?

Barbara Żukow: Oczywiście dołączenie do Mephitisu! Bez tych wspaniałych ludzi nie dotarłabym tak daleko i nie rozwinęłabym się tak dobrze. „Skunksy” to nie tylko znajomi z koła naukowego, staliśmy się prawdziwą rodziną, która wspiera się na każdym kroku. Dzięki Mephitisowi trafiłam też do Pracowni Diagnostyki Obrazowej, w której obecnie pracuję. Dobre wspomnienia też stworzyłam razem ze znajomymi na konferencjach, na które jeździliśmy razem.

Które gałęzie medycyny są najbliższe Twojemu sercu? Co sprawiło, że zaczęłaś się im pilniej przyglądać? Gdzie kryją się Twoje pasje medyczne?

Barbara Żukow: Moją największą weterynaryjną miłością jest diagnostyka obrazowa. Pamiętam jak siedziałam na wykładzie z ultrasonografii i myślałam sobie, że na tym obrazie absolutnie nic nie widać, a już na pewno nie nerkę! I stwierdziłam, że muszę się tego nauczyć. Niedługo potem trafiłam do samej Pracowni, bo kolega potrzebował kogoś, kto będzie trzymał węże do USG. A potem już całkiem wsiąknęłam – na trzecim roku byłam na radiologii praktycznie codziennie.

Przez pracę w Katedrze i Klinice Chirurgii zainteresowałam się też anestezjologią, ale przede mną jeszcze wiele nauki w tej, ale w sumie i we wszystkich dziedzinach medycyny weterynaryjnej.

Jakie zajęcia były dla Ciebie najbardziej wymagające, a w których brałaś udział z niekłamaną przyjemnością?

Barbara Żukow: Na pewno na początek anatomia i histologia były bolesnym zderzeniem ze studiami. Bardzo ciężko przeszłam przez zajęcia z patomorfologii, ale to parazytologia jest moim największym koszmarem tych studiów. Z kolei najlepiej wspominam zajęcia z rozrodu, niezależnie od semestru i gatunku. Prowadzący z Katedry Rozrodu mają w sobie tak ogromną pasję, że nie da się ich nie słuchać.

W tym roku mam też zajęcia z higieny produktów pochodzenia zwierzęcego, które są prowadzone wspaniale, i to pomimo pandemii! I doczekałam się też (w końcu!) fakultetu z chorób zwierząt egzotycznych, który prowadzi opiekun Mephitisu, dr Tomasz Piasecki.

Znajdź swoją kategorię

2814 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy