Moją rolą jest bycie tutorem…i to uwielbiam najbardziej – rozmowa z dr n. wet. Małgorzatą Klimowicz-Bodys - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Moją rolą jest bycie tutorem…i to uwielbiam najbardziej – rozmowa z dr n. wet. Małgorzatą Klimowicz-Bodys

Ostatnio coraz częściej poruszana jest kwestia dbania o zdrowie psychofizyczne lekarzy weterynarii. Co powinno się zmienić, aby lekarze i lekarki pracujący m.in. przy likwidacji zwierząt mogli odpowiednio zadbać o swoją kondycję psychofizyczną?

Temat problemów psychicznych w grupie lekarzy weterynarii jest teraz bardzo medialny. To dobrze, choć osobiście żałuję, że dopiero teraz. To nasza grupa zawodowa bryluje w czarnych statystykach samobójstw i nie jest to problem ostatnich lat. Zatem pytam się, gdzie była Izba? Gdzie były media weterynaryjne? Tak, mam żal o to, że dopiero teraz jest to głośnym i chodliwym tematem. A wracając do pytania, to nie lekarze pracujący przy likwidacji ognisk choroby powinni odpowiednio zadbać o swoją kondycję psychiczną, tylko pracodawca czy zleceniodawca powinien oferować dostęp do psychologów czy psychiatrów.

Dlaczego ma to być tylko odpowiedzialność pracownika czy zleceniobiorcy? Dlaczego to on ma szukać pomocy, płacić za nią dodatkowo niemałe sumy? Tak jak lekarz idący w teren dostaje wsparcie materialne w postaci odzieży, butów itd., tak samo w pakiecie powinno być wsparcie psychiczne, jeśli jest konieczne. Szczególnie po tej fali hejtu, która wylewa się na lekarzy weterynarii. Inna sprawa, lekarz powinien mieć też ochronę prawną, żeby miał poczucie, że nie jest sam i nie będzie sam, gdy coś się stanie, gdy pojawią się groźby karalne, poniżanie czy naruszenie dóbr. Ale to już temat na dłuższą rozmowę, bo w takich sytuacjach z IW czy Izbą powinny współpracować inne instytucje państwowe.

Obecnie prowadzi Pani badania dotyczące epidemiologii bakterii Capnocytophaga canimorsus w populacji psów na terenie miasta Wrocławia. Dlaczego zdecydowała się Pani na podjęcie badań właśnie w tym zakresie?

Tak naprawdę jest to temat mojej studentki z V roku, bardzo aktywnej w SKN Chorób Zakaźnych „AnthraX”. Pani Zuzanna Czekaj to studnia bez dna pomysłów na badania naukowe. Pani Czekaj interesuje się mikrobiomem przewodu pokarmowego psów, w tym jamy ustnej. Czytając opracowania naukowe, natrafiła na dwie bardzo rzadko występujące bakterie, które są komensalami górnego odcinka przewodu pokarmowego. Capnocytophaga canimorsus jest właśnie jedną z nich. Na co dzień te mikroorganizmy są niegroźne, jednak mogą wywołać bardzo niebezpieczne stany chorobowe u właścicieli z obniżoną odpornością, jeśli dojdzie do ugryzienia. Wracając do Pani Zuzanny, mam kolejny powód do dumy. 2 maja 2023 r. ogłoszono wyniki konkursu przeprowadzonego przez Biuro Współpracy z Uczelniami Wyższymi, Departamentu Prezydenckiego Urzędu Miasta Wrocławia w ramach Funduszu Aktywności Studenckiej, którego Pani Czekaj została laureatką i otrzymała dofinansowanie projektu badawczego „Badanie parazytologiczne i mikrobiologiczne kału psów pobranego na terenach zielonych Wrocławia, w celu dokonania oceny potencjalnego zagrożenia zoonotycznego”.

Swoim doświadczeniem i wiedzą na temat chorób zakaźnych dzieli się Pani na łamach polskich i zagranicznych czasopism naukowych. Skąd zainteresowanie tą tematyką i co zdecydowało o tym, że zainteresowała się Pani diagnostyką laboratoryjną dużych zwierząt?

Zainteresowanie to wynika z obecnego charakteru pracy. Jestem pracownikiem w Zakładzie Chorób Zakaźnych Zwierząt i Administracji Weterynaryjnej Katedry Epizootiologii z Kliniką Ptaków i Zwierząt Egzotycznych, zatem siłą rzeczy nie zajmuję się już rozrodem zwierząt, a czynnikami zakaźnymi i chorobami przez nie wywołanymi. W Zakładzie przydzielono mnie do dużych zwierząt i tak troszkę się miotam między trzodą chlewną a bydłem. Ale obie te grupy zwierząt łączy właśnie diagnostyka laboratoryjna, a ja uwielbiam pracę w laboratorium. Już podczas stażu w Uniwersyteckiej Klinice Przeżuwaczy (Universitätsklinik für Wiederkäuer) w Wiedniu wiedziałam, że żaden ze mnie specjalista chorób bydła. To tamtejsze laboratorium badania mleka było moim codziennym miejscem pracy. W terenie lepiej mi szło z trzodą chlewną (śmiech).

Ponad 70% osób kończących obecnie medycynę weterynaryjną to kobiety, jednak nadal zdecydowanie więcej jest lekarzy praktykujących w terenie. Jak te tendencje zmieniają się w ostatnich latach? Jak radzą sobie studentki i lekarki weterynarii, które pracują w terenie?

Faktycznie, coraz więcej pań studiuje na kierunku weterynaria. Proszę jednak zauważyć, że większość naszych absolwentów trafia do pracy w lecznicach w miastach, w których głównie przyjmowane są psy i koty oraz, choć w mniejszym stopniu, zwierzęta egzotyczne. Nie chcę wyjść na seksistkę, ale w niektórych specjalnościach medycyny małych zwierząt kobiety są lepszymi lekarzami weterynarii niż panowie. Przeważnie są bardziej dokładne, skrupulatne, nierzadko zdolniejsze manualnie, co jest szczególnie ważnym atutem w tej pracy.

Praca w terenie postrzegana jest jako ciężka fizycznie i wymagająca dostępności niemal przez całą dobę, dlatego moim zdaniem panów jest więcej w tym obszarze. Osobną kwestią pozostaje wciąż postrzeganie kobiety nie tylko jako słabszej, ale przede wszystkim jako osoby, która poświęci się dzieciom, a nie pracy. Może dlatego kobietom wciąż trudniej jest przebić się w terenie. Co nie znaczy, że dziewczyny nie mają aspiracji, by podjąć się tej wymagającej i wyczerpującej fizycznie pracy. Gdy brałam udział w eradykacji mykoplazmy w stadach świń na terenie Niemiec, nasza grupa lekarzy w połowie składała się z pań, specjalistek chorób świń. I fantastycznie sobie radziły! Część moich studentek deklaruje ogromną chęć pracy ze zwierzętami gospodarskimi, możne najmniej z trzodą, ale przeżuwacze cieszą się ich sporym zainteresowaniem.

Studenci mogą spotkać Panią najczęściej na sali wykładowej, czy prowadzi Pani też swoje badania poza murami uczelni?

Nie. Badania naukowe prowadzę tylko w murach uczelni. Może w przyszłości moja działalność rozszerzy się na instytuty działające w ramach PAN… może. Nie ukrywam, że chciałabym znów wrócić do Instytutu Genetyki i Biotechnologii Zwierząt Polskiej Akademii Nauk w Jastrzębcu, gdzie w czasie trwania pandemii COVID-19 odbywałam staż naukowy pod opieką pani profesor Emilii Bagnickiej.

Znajdź swoją kategorię

2606 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.